Dom Billa Deweya
-
-
Woj2000
-* To przecież Steven! On charyzmę to odziedziczył po swoim starym. Ewentualnie użył jakiejś kosmicznej magii * - pomyślał, choć zaraz potem jego umysł przeszedł na inne tory. Skoro Diamenty są już w mieście i Stevenowi udało się je przekonać do siebie i do tego mógł mu spokojnie odpisać, to znaczy, że ta zła fuzja została na pewno pokonana! A to znaczy, że…
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-Wiem o tym, moja droga. - oznajmił wesoł, po czym pożegnał się jeszcze raz i powrócił do domu, by się przebrać. Gdy wchodził, w jego głowie już się roiły różnorodne scenariusze spotkań z Diamentami. Od tych negatywnych, gdzie są na niego obrażone, przez te pozytywne z czułościami, aż po te… Zno takie, którymi Bill raczej nie dzieliłby się ze światem. Krótko mówiąc: pragnął tego spotkania.