Dom Billa Deweya
- 
 Woj2000 Woj2000Billowi nie przeszło do głowy urządzanie srogiej libacji, rzaczej myślał o… kulturalnym uczczeniu pworotu na Ziemię. Dlatego też Dewey podzedł do barku, otworzył go kluczykiem, który trzymał wraz z kluczami od domu, wyjął z niego koniak wraz z trzema kieliszkami i postawił na stole przed wersalką. Zaraz potem ochoczo zaczął nalewać. 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Cóż… ludzie ogólnie są dziwni… - skomentował, po czym zwrócił wzrok w stronę potretu swojego prapraprapradziadka, który prezentował się mniej więcej tak: 
  
 -Przykładowo. Widzicie tego dżentelmena na obrazie? - powiedział wesoło do Pereł, pokazując im obraz palcem - To jest mój prapraprapradziadek William. Postanowił dokonać czegoś szalonego, opuszczając swój rodzinny dom i płynąc starym statkiem z niewielką załogą przez calutki ocean, by znaleźć nowe ziemie i móc cieszyć się sławą i szacunkiem. Walczył nawet z potworem morskim!
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Dwóch miesięcy… - powiedział cicho. Nie spodziewał się, że spędzi aż tyle czasu w kosmosie. Wydawało mu się, że spędził tam tylko kilka dni. - Dobrze, rozumiem. Dziękuję za informację. 
 Dwa miesiące. Pewnie Buck mógł już dawno się stąd wyprowadzić i zapomnieć o biednym staruszku. W końcu miał tych swoich przyjaciół i kapelę.
- 
- 
- 
 

