Dom Billa Deweya
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-Cóż… ludzie ogólnie są dziwni… - skomentował, po czym zwrócił wzrok w stronę potretu swojego prapraprapradziadka, który prezentował się mniej więcej tak:
-Przykładowo. Widzicie tego dżentelmena na obrazie? - powiedział wesoło do Pereł, pokazując im obraz palcem - To jest mój prapraprapradziadek William. Postanowił dokonać czegoś szalonego, opuszczając swój rodzinny dom i płynąc starym statkiem z niewielką załogą przez calutki ocean, by znaleźć nowe ziemie i móc cieszyć się sławą i szacunkiem. Walczył nawet z potworem morskim! -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-Dwóch miesięcy… - powiedział cicho. Nie spodziewał się, że spędzi aż tyle czasu w kosmosie. Wydawało mu się, że spędził tam tylko kilka dni. - Dobrze, rozumiem. Dziękuję za informację.
Dwa miesiące. Pewnie Buck mógł już dawno się stąd wyprowadzić i zapomnieć o biednym staruszku. W końcu miał tych swoich przyjaciół i kapelę. -
-
-
-
Woj2000
-Co… nie. Nie trzeba, byś była mi córką - powiedział, dając sie tulić - Po prostu… nie spodziewałem się, że tak długo będę poza Ziemią. I… że syn postanowi odejść…
Kiedy to powiedział, zastnawiał się, co mógłby teraz zrobić. Nie miał żadnych wskazówek odnośnie obecnej lokacji syna, jak również inne rzeczy do zobienia, które obiecał wykonać po powrocie na Ziemię. Wśród nich jest przecież obiecana wycieczka po świecie czy przysługa dla Niebieskiej…