Dom Billa Deweya
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Co jak co, ale tak leżąca Żółta wygląda dla Deweya… interesująco. Pomijając oczywiście tak, że najprawdopodobniej przez to jej pokładanie się będą tu robić roboty drogowe przez kilka lat. 
 W każdym razie, Dewey otwiera na rozdziale o człowieku i zaczyna czytać o ludzkim ciele. O znajdujących się tam organach i ich fukcjach, jak również działaniu.
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Do-do-dobrze - powiedział drżącym głodem. Jej łatwość zmiany stanu emocjonalne go bardzo niepokoiła; wręcz przerażała. 
 W każdym razie, podniósł z ziemi książkę i łamiącym się głosem dokończył czytanie o biologii człowieka. Na jego szczęście tematy, które czytał, nie dotykały drażliwych dla Diamentów tematów.
- 
- 
 Woj2000 Woj2000No to teraz go zagięła. Po takiej chwili jeszcze słodzenie chce! Ale nie mający innego wyjścia Bill rozpoczyna komplementy. 
 -Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale kiedy unosisz się gniewem, to wyglądasz nie tylko władczo, groźnie i wszechmocnie, ale w pewien sposób… pięknie. Niczym łaknąca sprawiedliwości, wszechpotężna bogini mogąca zmieść swoich wrogów w ciągu sekund.
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Do tego te błyskawice. Drzemie w nich wielka siła, która przemówiłaby do każdego, by zgiął kolana i oddał pokłon przed prawdziwą, subtelną potęgą, jaka drzemie w twojej osobie, Żółta. - perorował Dewey, który za te figury stylistyczne, które tu teraz wymyśla, chyba powinien poprosić o tytuł Narodowego Wieszcza Klejnotów. 
 

 
 