Dom Billa Deweya

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła przytuliła się do nogi Billa i ma promienny uśmiech na swojej gładkiej, błękitnej buzi.

[Andreas D.]

Woj2000

Dewey odwzajemnia jej równie szczerym uśmiechem, jednocześnie zastanawiając się nad tym, jak sprawa z czułościami będzie wyglądać, gdy wprowadzą się tu masa innych Perełek. I, co chyba ważniejsze, jak sąsiedzi na to wszystko zareagują.
-*Ciekawe, czy zostanę okrzyknięty Hugh Hefnerem z Delmavry… * - pomyślał sakrastycznie, przystępując do głaskania Perły po główce.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła bez słów oddaje się trosce jaką otrzymuje swojego właściciela. A z Domem Dla Perełek, to… Przydałoby się to dokładniej zorganizować. Zwłaszcza wyjścia Pereł na zewnątrz. Nie można im przecież pozwalać… Integrować się z ludźmi kiedy tylko będą chciały!

[Andreas D.]

Woj2000

Niby co w tym takiego złego? Przecież zapoznanie Perełek z ziemskim światem i przystosowanie ich do nich jest głównym celem Deweya. Nie zamierza przecież robić sobie haremu z kosmitek.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ale niezbyt dobre by też było, gdyby Perły postanowiły zostać czyimś haremem.

[Andreas D.]

Woj2000

Faktycznie. Lepiej początkowo zachować ich niewinność i przygotowywać je do życia na Ziemi stopniowo, małymi kroczkami.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Do tego przydałaby się zdecydowanie Różowa Pe…

[Andreas D.]

Woj2000

Perła! Bill zaczął się lekko niepokoić. Zwiedzanie zwiedzaniem, ale gdzie ona się podziewa? W końcu postanowił zaprzestać głaskania i odezwać się do Perełki:
-Wiesz co? Różowej coś długo nie ma. Powinniśmy jej może poszukać…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perełka spojrzała błagalnym tonem na Billa.
-Nie będzie więcej gili gili? No ładnie pjosiem!
Fakt, Różowej nigdy nie było tak długo w domu.

[Andreas D.]

Woj2000

-Dopóki nie znajdziemy Różowej, to nie. - odpowiedział z determinacją.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła spojrzała się ze smutkiem w oczach na Billa.

[Andreas D.]

Woj2000

-Och, Perełko. Będzie jeszcze na to czas. Co jest dla ciebie ważniejsze: jakieś czułości czy bezpieczeństwo swojej perłowej koleżanki?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-No… Moja Perłowa koleżanka. Przepraszam za egoizm. Rzeczywiście, musimy ją jak najszybciej znaleźć.

[Andreas D.]

Woj2000

-Zabierzmy się za to od zaraz! - powiedział z gotowością do działania na ustach, wstając z fotela.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Kiedy tylko Perełka wstała zmotywowana do poszukiwań, do środka domostwa weszła… Perła, ale nie Różowa, lecz Biała. Ma na głowę założone okulary przeciwsłoneczne, a także jest ubrana w skórzaną kurtkę.
-Witam. Martwiliście się?

[Andreas D.]

Woj2000

-Ró… znaczy… Perło, co ci się stało? - spytał zszokowany odmienionym wyglądem Różowej Dewey - Kto ci to zrobił?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła podeszła do Billa i się uśmiechnęła.
-Nie ważne, nie ważne. Nie martw się, długo by opowiadać. Wszystko w porządku. Po prostu… Trochę mnie wybieliło. Nawet mi to nie przeszkadza.-odpowiedziała neutralnym tonem.

[Andreas D.]

Woj2000

-Na pewno? Naprawdę nie czujeś się źle czy coś? - wypytywał wciąż zadziwiony - Wyglądasz, jakby Biała znowu przejęła nad tobą kontrolę.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perła zdjęła okulary i pokazała roztrzaskane oko.
-Bill, wszystko w porządku. Nie martw się.-odoowiedziała spokojnie kładąc ręce na ramionach Deweya.

[Andreas D.]

Woj2000

Widok tego oka lekko nim wtrząsnął, jednak z całej siły powstrzymał się przed rozpamiętywaniem przeszłości. Zamiast tego nagle przytulił Różową, a właściwie to już Białą, Perłę.
-Martwiłem się o ciebie, wiesz?