-Tak… -odpowiedział nadal nieco zawstydzony, jednak, odzyskując powoli rezon, odpowiedział już zwyczajniej - Ale nie mówmy już o tym. Najważniejsze, że już wróciłaś. Tym lepiej, bo będziesz mogła poznać naszego tymczasowego gościa.
-Zauważyłam. Żółta Perła lub też Cytrynka. Widzę, że Cię polubiła, skoro zasnęła w twoim towarzystwie. Masz wyjątkowy talent do spoufalania się z Perłami, zauważyłeś?
-Tak… Ale ich tam nie forsuj, dobrze? Nie chcę im tu robić domu szkoleniowego czy klasztoru, ale miejsce, w którym będą mogły czuć się bezpieczne, doceniane i kochane…
-Dobrze… - wydukał Dewey, przez chwilę zastanawiając się nad interpretacją tego gestu - Mimo moich osobistych obiekcji co do samej osoby Kevina, to nie wydaje mi się, by było w tym cokolwiek niestosownego. Zwłaszcza, jeśli żywych masę pozytywnych uczuć względem niego…
-Owszem. Jestem mu niesamowicie wdzięczna za dosłowne wyciągnięcie mnie ze śmietnika po tym jak się wybieliłam. Do tego oddał mi swoją kurtkę i kupił okulary. Trudno mi jest nie czuć wobec niego wielu pozytywnych uczuć.