Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Wystarczy iść tam, gdzie dzieje się coś złego lub może coś takiego się stać.
Dobra. Usiadła na jakimś występie, wyciągnęła telefon po czym sprawdziła, co się stało w tak zwanym międzyczasie w mieście.
Napad na bank Świętego Gabriela 2 godziny temu.
Sxhowała go do plecacka, zapakowała i chuśta się tam.
Chśtu, chśtu, chśtu, przed siebie…
Chuśta się zatem. Jej tata raczej nie będzie zły.
W końcu tak długo jak Gwen o tym powie, może wrócić do domu ze szkoły trochę później.
Fakt. Droga się jej skróciła, ale i tak zawsze znajdzie czas na patrol. I tak się huśta…
Huśta…
I huśta.
Zza rogu wylądował Spider-Man, przez co na siebie wpadli.
A ona star się jakoś ustabilizować ich na ścianie, by nie spadli. -Mam do ciebie sprawę pająku. - powiedziała lekko obolała.
Spider Man spojrzał się na nią zdziwiony. -O KU*WA. - powiedział dość głośno, po czym dodał: -Wypsnęło mi się… Znaczy… ŻEEE COOO?
Przepkrzywiła głowę. Skądś zna ten głos. -Goni Cię jakiś Skoprion. Jest w ciężkim pancerzu, ma gadzie oczy i potrafi robić się niewidzialny.
Tak… Na pewno skądś zna. -Hola, hola! Ale kim TY jesteś? Wyglądasz jak ja, ale jesteś dziewczyną! - prawie krzyknął mocno zdezorientowany, kładąc ręce na jej ramionach.
-A ty jak ja, ale jesteś chłopakiem. - odpowiedziała lekko sarkastycznie. -To co, tylko ten gatunek pająka ma nieć tylko samców?
-Ale… JAK?! Myślałem, że jestem jedyny…
Wzruszyła ramionami. -A w ogóle kogoś mi przypominasz pająku.
-To samo mogę powiedzieć o tobie… - odpowiedział, zdejmując jedną rękę z jej ramion.
I puściła go. -W ogóle, czemu pajęczy zmysł nie zadziałał?