Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Fakt. Droga się jej skróciła, ale i tak zawsze znajdzie czas na patrol. I tak się huśta…
Huśta…
I huśta.
Zza rogu wylądował Spider-Man, przez co na siebie wpadli.
A ona star się jakoś ustabilizować ich na ścianie, by nie spadli. -Mam do ciebie sprawę pająku. - powiedziała lekko obolała.
Spider Man spojrzał się na nią zdziwiony. -O KU*WA. - powiedział dość głośno, po czym dodał: -Wypsnęło mi się… Znaczy… ŻEEE COOO?
Przepkrzywiła głowę. Skądś zna ten głos. -Goni Cię jakiś Skoprion. Jest w ciężkim pancerzu, ma gadzie oczy i potrafi robić się niewidzialny.
Tak… Na pewno skądś zna. -Hola, hola! Ale kim TY jesteś? Wyglądasz jak ja, ale jesteś dziewczyną! - prawie krzyknął mocno zdezorientowany, kładąc ręce na jej ramionach.
-A ty jak ja, ale jesteś chłopakiem. - odpowiedziała lekko sarkastycznie. -To co, tylko ten gatunek pająka ma nieć tylko samców?
-Ale… JAK?! Myślałem, że jestem jedyny…
Wzruszyła ramionami. -A w ogóle kogoś mi przypominasz pająku.
-To samo mogę powiedzieć o tobie… - odpowiedział, zdejmując jedną rękę z jej ramion.
I puściła go. -W ogóle, czemu pajęczy zmysł nie zadziałał?
-Nie wiem… Chociaż… Z Brockiem też nie zadziałał…
-Jakim Brockiem?
-Um… Nie ważne. Taki jeden, duży, czarny… Znaczy, nie czarny, że czarny czarny, tylko jest czarny, że…
Westchnęła. -Czy jest to powiązane z epidemią glutów?
-Być może.
-Byłeś w ognisku, racja?
-Skąd ty tyle o mnie wiesz? Jesteś jak ja. Myślisz jak ja.