Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-A ty jak ja, ale jesteś chłopakiem. - odpowiedziała lekko sarkastycznie. -To co, tylko ten gatunek pająka ma nieć tylko samców?
-Ale… JAK?! Myślałem, że jestem jedyny…
Wzruszyła ramionami. -A w ogóle kogoś mi przypominasz pająku.
-To samo mogę powiedzieć o tobie… - odpowiedział, zdejmując jedną rękę z jej ramion.
I puściła go. -W ogóle, czemu pajęczy zmysł nie zadziałał?
-Nie wiem… Chociaż… Z Brockiem też nie zadziałał…
-Jakim Brockiem?
-Um… Nie ważne. Taki jeden, duży, czarny… Znaczy, nie czarny, że czarny czarny, tylko jest czarny, że…
Westchnęła. -Czy jest to powiązane z epidemią glutów?
-Być może.
-Byłeś w ognisku, racja?
-Skąd ty tyle o mnie wiesz? Jesteś jak ja. Myślisz jak ja.
-Po prostu wiem, że jak Spidey, to zwykle pojawia się w środku akcji.
-Ja cię naprawdę skądś znam.
-No i ja ciebie też… Czej czej… Słabe żarty, postawa, jest Spidey, nie ma… Peter Parker?
-Nie.
-Na pewno?
-Tak. Jestem po prostu Spider Parker… Znaczy Peter Man!
-Znaczy Peter Parker aka Spider Man. A ja jestem… Spider-Gwen.
-Gdzieś tutaj jest schowany Deadpool i wszystko nagrywa tak? GwenParkerSkorpionSpiderman, aaa… - i wziął i zemdlał, wciąż przyczepiony do sufitu. Wygiął się w dół.