Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Tak, to będzie dobre miejsce. Udała się tam ze swoim plecakiem, a w nim str9jem Spider-Gwen.
No to co? Czas bohatera!
Czas na Spider-Gwen. Czytaj się przebiera na dachymu tak, by nikt jej nie zauważył.
Po chwili była już w pełnym “rynsztunku”.
Sprawdziła jeszcze gotowość sieciomiotów poprzez przymocowanie swoich rzeczy do dachu.
Rzeczy zostały przymocowane… Ale coś ją nie tylko zamrowiło w głowie. Jakby jej młot pneumatyczny zaczął walić w głowie.
Natychmiast skoczyła na sąsiedni budynek używając sieci.
Dzięki wysotrzonym zmysłom słyszy w oddali syczący, pół zwierzęcy głos: -Pająk… Pająk… Pająk…
Odwróciła się w tamtą str8nę. To nigdy nie jest dobre.
Zobaczyła coś długiego, pancernego i zielonego znikające za rogiem sąsiedniego budynku z chwilą, gdy odwróciła wzrok.
Spra2dziła, gdzie jest auto profesora. Powinno być niedaleko.
Jest wciąż zaparkowane pod szkołą.
Hm… Wdrapała się nieco wyżej, by mieć lepszy punkt obserwacyjny.
Pajęczy zmysł wciąż tłucze jak szalony.
Rozejrzała się po okolicy i przygotowała miotacze sieci.
Szepty “Pająk… Pająk… Pająk…” są coraz glosniejsze.
Rozgląda się coraz niepewniej. Co jest…
Tuż za nią. -PAJĄK!
Odskoczyła i władowała w to coś kilka sieci.
Z tego co widać widać, sieci nie robią na tym “czymś” zbyt dużego wrażenia… Po prostu je zerwało ze swojej klatki piersiowej. Następnie ustawiło się na cztery łapy jak zwierzę i zaczęło się szykować do szarży lub też skoku.