Mimo rażenia promieniami, podszedł do niej, i jako, że całkowicie górował nad nią wzrostem, złapał za ramię i nie patyczkując się, podniósł ją nad ziemię.
Nie obchodzi mnie kto jesteś. Przepraszaj w tej chwili. Albo…- Poszedł z nią do ziemianki, którą wykopał. Nogą zasypał schodki. Nie ma szans, by stworzonko z niej wyskoczyło. Wystawił ją nad dziurę.