Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
O, ty się zajął. Zaczął go zmiatać.
Rano to ten cmentarz będzie chyba lśnił bardziej od… Wiadomo kogo.
Bardziej od motocykla Arrowa [*]? //Serio, nie ogarniam.
Bardziej od motocykla Arrowa [*]?
//Serio, nie ogarniam.
// Żarówy?
Żarówy, oczywiście. Można powiedzieć, że bez niej Arrowa czeka… Świetłana przyszłość.
No, hehe, no tak. Nie mniej, nie może tutaj rozprawiać o czystym cmentarzu, gdy cmentarz jest brudny. Dalej sprzątał.
Ale będzie mój rozprawiać o brudny cmentarzu, kiedy cmentarz będzie czysty. Ciekawe. Sprzątania ciąg dalszy.
Sprzątania ciąg dalszy.
Po upływie oko godziny, cmentarz lśniał po tym co zrobił mu Arrow.
Zadowolony z siebie, starł pot z czoła. Rozejrzał się za wygodnym miejcem by usiąść.
Można wciąż usiąść tam, gdzie siedział sobie wcześniej.
Tam usiadł i spojrzał na księżyc. Jaką godzinę wskazywał?
Tak na oko można by powiedzieć, że 4 w nocy.
Ziewnął. Jeszcze tylko dwie czy trzy godziny do świtu, a bandyty dalej nie widać. To będzie dobrze spełniona noc stróżowania cmentarza.
Z drugiej strony, gdyby pojawił się bandyta, a Arrow go schwytał, to może wdzięczni mieszkańcy dali by mu jakąś chatkę?
Bandyta musi się najpierw pojawić, a na to się nie zanosi.
W tym właśnie rzecz.
A więc Arrow był cierpliwy. Siedział sobie. Czekał. Obserwował.
Aż będzie poranek lub okazja na schwytanie zbira.
Yup. //Jeżeli nic się nie będzie działo , to możesz zrobić skipa. //
Yup.
//Jeżeli nic się nie będzie działo , to możesz zrobić skipa. //