Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Poszukał wzrokiem choćby zakurzonego, zatartego napisu “sklep”. Faktycznie opuszczona ruina może mu posłużyć za dom.
Nie ma ani jednego takiego miejsca. Tak właściwe… Może tutaj ta oberża to taki jakby budynek uniwersalny?
Że niby tam biorą wszytko, co im potrzebne? Nie ma mowy! Rozglądał się dalej, chodząc ulicą.
A kto wie? W końcu Arrow dostała tam wodę, jest tam alkohol, jedzenie, barmanka twierdziła, że zaopatrzają przejezdnych… Arrow nie widzi nic odróżniającego się szczególnie od reszty…
Właściwie… Więc poszukał choćby jakiegoś budynku, który na pewno jest opuszczony.
Właściwie…
Więc poszukał choćby jakiegoś budynku, który na pewno jest opuszczony.
Znalazł coś, co wygląda na opuszczoną stacje paliw. Źle mu się kojarzy…
Dopóki jest opuszczona, to jest dobra. Wszedł do środka.
Uhh… Mogło być gorzej, tak?
Mogło być. Mogła tu być Żarówa z miotaczem ognia.
Yup. Rozejrzał się za miotłą, i być może innymi środkami czystości.
Można z pewnością stwierdzić, że tu nie ma ani czystości ani przyrządów do sprawienia, by była.
No cóż… Toporku. - Spojrzał na ostrze: - Nie zawiedź mnie. - Z nadzieją, że topór będzie w stanie usunąć brud w jakiś magiczny sposób, klepnął nim w ziemię.
No cóż…
Może by spróbować go w jakiś sposób użyć? Na przykład uderzyć w podłogę, ścianę…
Tak, to dobry pomysł… Uderzył lekko w podłogę.
Topór zaczął świecić na srebrno, jakby się ładował.
Uderzył kolejny raz, silniej.
Arrow poczuł się teraz tak jakby… Silniejszy. I zdrowszy.
Podobało mu się to uczucie, nawet bardzo. Znów uderzył, znów silniej.
Arrow się poczuł jakby dosłownie i w przenośni mógł przenosić góry.