Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-ARGH! SPRYTNY JESTEŚ!-krzyknęła Cytrynka.
Jak na prymitywa…- Usiadł na brzegu dziury i spojrzał na nią z góry: To skoro nie masz za bardzo jak mnie skrzywdzić, to może wypijemy razem tą herbatę? - Pociągnął łyk.
Cytruska również sobie pociągnęła herbaty. Po tym nieudolnie próbuje splunąć na Arrowa nią.
Nie poruszyła go zbytnio ta próba: Nie marnuj dobrej herbaty, później będę musiał ją parzyć z trawy i ziół. - Przewrócił oczami - Może na moment uspokoisz się i napijesz się tego, co dla Ciebie przygotowałem? -
Nie poruszyła go zbytnio ta próba:
Żółtej zaczęły skakać ze złości różne części twarzy. Wypiła resztę herbaty jednym łykiem, a porządnie. Potem rzuciła kubkiem w Arrowa.
Złapał kubek i odstawił: Smakowało? -
Złapał kubek i odstawił:
-Nie wyplułam.-odwarknęła.
No widzisz. Ale źle to piłaś. Herbatą trza się delektować. -
-Nie mam zamiaru delektować się czymś, co jest organiczne.
Czemu tak agresywnie? Organiczne nie znaczy złe. -
-A niby co innego?
Dla mnie, organiczne znaczy zmienne. Nowe stare. Pyszne i obrzydliwe. Ładne i okropne. Delkatne i twarde jak skała. -
-A ja wolę cudowny, przewidywalny syntetyczny porządek.
//Na pewno organiczy?
// ._.
Właśnie widzę, jak ten “przewidywalny” porządek sprawił, że jesteś tutaj. -
-To dlatego, że jestem tutaj przez nieprzewidywalną i ohydną fuzję!
Co to fuzja? - Nachylił się do niej - Opowiesz mi o niej? -
-Jeśli uderzysz samego siebie w twarz.
Wzruszył ramionami. Chcesz kiedyś stąd wyjść czy nie? -
Wzruszył ramionami.