Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Woda zaraz się skończy. Biedactwa, nie wiadomo jak długo nie piły.
Eh… A dziwne, że miejscowi ich nie chcą oswoić. Są całkiem potulne!
I miałby w dodatku kto chronić wioski przed prawdziwymi bandytami.
Też prawda. Spróbował pogłaskać jednego z kojotów.
Kojot dał się pogłaskać, nie przerywając nawadniania się.
Zaczął głaskać wszystkie zwierzęta, idąc po kolei.
Zwierzęta zaczęły mruczeć, nie przerywając posiłku.
Odsunął się nieco od niech, czekając aż skończą.
Już zaraz powinien być koniec posiłku.
Dał zwierzakom zjeść w spokoju.
I w końcu zwierzątka zjadły wszystko co do zjedzenia miały.
Żeby teraz się nie zabrały za Arrowa. Chłopak przykucnął wśród nich i pogłaskał jednego z kojotów.
Kojot wepchał mu swoją mordkę w jego dłoń i zaczął z dużym zadowoloniem łasić.
Nie przestawał go pieścić: Umiesz mnie doprowadzić do tego faceta z cmentarza? - Spojrzał na zwierzę.
Nie przestawał go pieścić:
Zwierzak kontynuuje korzystanie z pieszczot, a inne czekają na swoją kolej.
Westchnął, przewracając oczami. Po chwili zabrał się za pieszczenie pozostałych zwierząt.
I w ten sposób Arrow został żywą kocimiętką na kojoty i koty z resztą też.
Kocimiętką?
Przyciąga do siebie zwierzaki i je wprowadza w stan euforii.
Pomóżcie mi znaleźć tego Pana, co wam przynosił mięso? - Powiedział, na moment oderwawszy dłonie od zwierzaków.