Tia… Swoją drogą, czemu jakaś kosmiczna istota zawracałaby sobie głowę moim życiem? Jestem pokojowym człowiekiem, nie zaatakowałbym jej, chyba, że w obronie własnej albo kogoś. -
-Tak. Dokładnie tak. Sam jestem naprawdę zdumiony z tego powodu. Szybciej zmieniała się chyba tylko przyszłość mojego adoptowanego syna Lokiego i córki Heli. Swoją drogą… Przedstawiłem już się?
A jak miałbym reagować? - Zdziwił się Arrow: - Poza tym, że odwiedza mnie Pan w snach, to jest Pan raczej zwykłym człowiekiem, tak jak ja czy inni. No, tyle, że ja jestem z Stanów Zjednoczonych, a Pan gdzieś z północy Europy, mam rację? - Spytał.
-W każdym razie, Amerykanie mi nie podlegają. Musiałbyś chyba rozmawiać z… Jahwe? Jezusem? Nie wiem. Niezbyt ostatnio zwracałem uwagę na przynależności. W każdym razie, ja zajmuję się północną Europą, a w każdym razie zajmowałem.