Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Co chwilę zerkał na słońce, sprawdzając upływ czasu.
Hm… Jeszcze pół godziny. Jest czas.
Hoh, miejmy nadzieję, iż nasz czerowonoskóry kolega nie myślał od wymigania się z zadania. Arrow, chcąc szybciej wyczekać tych trzydziestu minut, co jakiś czas wyskubywał trawę z podłoża.
Mógłby też odwiedzić Panią barmankę, której uratował życie. To też jest jakieś zajęcie i w dodatku na pewno ciekawsze od skubania trawy.
Tak, to nawet dobry pomysł. Wszedł do środka budynku, podchodząc do lady.
Za ladą stoi barmanka i jeszcze trochę ciężko oddycha. Spojrzała się przestraszona na Arrowa. -Czy ty tego Indianina…
Nie. Indianin żyje. - Odpowiedział szybko i zdecydowanie, po czym sięgnął do portfela. Na ladę położył 32 dolary: - Za zniszczone krzesło. Wybacz. -
-Uch… Nie szkodzi… - odpowiedziała niepewnie, biorąc pieniądze i chowając je pod lade.
Prosiłbym jedną wodę, najlepiej w plastikowej butelce, jeśli jest. - Poprosił po tym, jak barmanka schowała pieniądze.
Barmanka nie spuszczając wzroku z Arrowa, wzięła wodę z szafki za sobą i mu ją podała.
Dziękuję. - Odpowiedział, po czym wyszedł wraz z wodą na dwór.
Hm… Jeszcze 10 minut.
Och Indiańcu, czas Ci coś ucieka. Czekał na czerwonoskórego.
A co Arrow zrobi, jeśli wiadomo kto się nie wyrobi?
Nic. Tylko postraszył czerwonego. Pogroził i tyle.
A więc… Ciekawe czy zadziałało.
Zobaczymy. Za parę minut.
Już 7.
Już 6 minut…
5…