Nie. - Pokręcił głową: - Jeżeli Cytrynka jest ważna i ma mnie w coś mieszać, to dziękuję. Bierzcie ją i dajcie mi spokój. - Odparł spokojnie, acz głosem nie znoszącym sprzeciwu.
-Po pierwsze: to nie żadna Cytrynka, tylko Żółta Diament. Trochę szacunku do osoby starszej od ciebie o kilka tysięcy lat, dzieciaku. - oznajmił nieco karcącym tonem.
Dewey wziął ją i patrzył się na nią przez chwilę, po czym oznajmił ze szczerym uśmiechem:
-Witaj, Żółta. Właśnie szukaliśmy cię wraz z twoją siostrą.
Po czym wskazał głową na stojącą w oddali zminiaturyzowaną Niebieską Diament.
Woj:
Perełka jestem uśmiechnięta od ucha do ucha
-Tak! To wszystko dzięki Mojemu Wspaniałemu Panowi, Mój Wspaniały Panie! Kocham Cię, Mój Panie!-powiedziała z entuzjazmem i czystą radością.