Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jasne. - Odebrał napój, po czym wziął ostrożny łyk.
Prawie wrzątek.
Poczekał moment, aż będzie to zdatne do picia.
-Pij, póki gorące. - skomentowała Babka.
Zaryzykował, i z wizją grobu w głowie, zaczął pić wywar.
Parzy w jamę gębową i jest gorzkie jak cholera…
Dobra, Arrow. Raz, a szybko. Połyk.
Dobra, Arrow. Raz, a szybko.
Połyk.
Arrow gdyby wciąż nie miał stępionych nerwów, to prawdopodobnie właśnie zemdlałby z bólu.
Dobra, ale żyje. Co teraz zrobi babka?
Jak na razie, obserwuje Arrowa i mamrocze coś pod nosem.
Kurde, czary. Niech.działa, a nie. Mamrot mu nogi nie naprawi.
// Co ty pie**olisz, Mamrot to antidotum na wszystko. // Jak na razie babka czaruje.
Przejdźmy do momentu, gdy coś zacznie się dziać z jego nogą.
Wciąż rzucając czary, narzuciła na nogę Arrowa szmatkę przemoczoną gorącym naparem z aromatycznych ziół.
Zabolało?
Nie za bardzo, Arrow wciąż prawie w ogóle nie ma czucia w dolnych kończynach.
O tyle dobrze. W czym miała niby ta szmatka pomóc? Obserwował dalej poczyniania babki.
Babka obwinęła nogę Arrowa dość sporą szmatką, a następnie kilkoma następnymi, żeby była choć trochę unieruchomiona.
Ale w takiej pozycji?! Przecież ona ma być choć trochę prosta!
Och tak, uprzednio ją wyprostowała tak bardzo jak się dało, czyli mniej więcej do ⅞ prawidłowej prostości