Teraz można zdecydowanie stwierdzić, że nie ma go nigdzie na zewnątrz. Pozostają budynki. Może pije w miejscu do tego przeznaczonym albo jest u kogoś w gościach?
Niestety, tam również nie odnalazł nikogo poza tym nietypowym staruszkiem oraz jego dynamitem z którym najwidoczniej nie rozstaje się na krok. Nie ma nawet barmanki, ale on wciąż siedzi w rogu razem z materiałami wybchowymi.
Starzec tylko wykonał szczękami okrężny ruch oraz postanowił niemo penetrować całość Arrowa swoim zabójczym spojrzeniem maniaka materiałów wybuchowych.
No cóż… Minęła jakąś minuta, a starzec nie wydusił z siebie ani jednej sylaby ani dźwięku, poza odgłosami oddychania, które przypominają trochę charczenie.
No.cóż, dziękuję za pomoc. - Stwierdził Arrow dosyć uprzejmym głosem, zmieszanym z zdziwieniem, po czym wstał od stołu, pozdrowił dziadka.skinięciem głowy i wyszedł z budynku.