-I co? Mam być twoim królikiem doświadczalnym? Czy twoją guwernantką? - zapytałą się kpiącym tonem, pomimo faktu, że mogło to być dla niej najlepsze wyjście z tej sytuacji.
Mistyk zaczął przebierać palcami.
-Tak właściwie, bardziej byś pasowała do roli pomocniczki. Przekonuje mnie do tego fakt, że jako jedyna nie protestowałaś kiedy Cię… Uszkadzałem.
Spojrzała się na niego zaintrygowana:
-Cóż, jeśli mnie uwolnisz spod włądzy Thanosa, to ja ci to w pewien sposób… wynagrodzę. Pamiętasz przecież, kim jestem.
-Tak, pamiętam kim BYŁAŚ. Byłaś przywódczynią grupy zajmującej się szmuglowaniem i kradzeniem różnych towarów. Teraz jesteś moją potencjalną pomocniczką, Zielona Serpentyn.
-Sugerujesz, że nie będę mogła powrócić do dawnego życia? - zapytała się, niespecjalnie wiedząc, co mistyk chciał jej przekazać swoją wypowiedzią - Przecież organizacje handlowe nie znikają od razu. Na pewno moi ludzie wciąż trwają.
Serpentyn prze dłuższą chwilę się zastnawiała nad obecnym tu bilansem strat i zysków. W końcu podjęła decyzję.
-Powiedzmy, że się zgadzam, mistyku. Będę twoją pomocnicą.
-Wybornie. Najwyżej trochę się przemęczę dodatkową pracą i spaniem na podłodze, ale warto będzie dla <u>takiej</u> pomocnicy. Najpierw ustalmy pewne sprawy. Jak chcesz, żebym się do Ciebie zwracał?
-Cóż, dawniej nazywano mnie wieloma mianami. Ale skoro już ,nie powrócę" do dawnego zaowdu, to równie dobrze możesz mi po imieniu, mistyku. Zwłaszcza, że już tak się do mnie zwracałeś.
Tymczasem Serpentyn siedzi sobie związana i zastanawia się, dlaczego to ją wybrał na pomocnicę. Przecież nie jest klejnotem naukowym, tylko aryskratką. Może ma co do niej bardziej ukryte, może nawet złowrogie, plany?
-I świetnie. W końcu będę mogła nie musięć być w tej samej okolicy, co ten ludobójca - odpowiedziała dumnie, po czym dodała - Możesz już mnie rozwiązać? Proszę.