Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Perła ma zaszklone oczy i dalej stoi w miejscu.
Mocno ją przytulił i zaczął przepraszać, mieszając to z łkaniem jak matka której dziecko zmarło na oczach.
Perła nie reaguje.
Dalej płacze, wtulony w nią. -Przepraszam cię…Perełko…wybaczysz mi?
Perła całkowicie nie reaguje na bodźce zewnętrzne.
Jakiekolwiek sposób by zaczęła reagować?
Perła odezwała się, a potem kontynuowała stanie. -Jesteś potworem.
-…w…wybacz…b-byłem do tego…zmu…szony…j…ja… -zająkał się Forsteryt. Teraz się on…boi…swojej Perły?
-Mam to zrobić szybko, czy wolno?
-o…o czym ty…mówisz? One mną…kontrolowały…jak pacynką…! -odsunął się od niej.
-A więc wolno. Perła wyjęła swoją włócznię.
-P-Perło, c-co ty robisz? -odsunął się od niej, wyraźnie przerażony.
Perła zaczęła kręcić swoją włócznią…
-P-Perło…?
…i uderzyła w swój własny klejnot, który teraz jest pęknięty.
Podbiegł do niej i obezwładnił ją. -NIE. NIE ROZTRZASKASZ SIĘ.
Jej klejnot jest już pęknięty. Perła jest obezwładniona, nie ma w sobie chęci życia i płacze.
Przytulił ją. -Wybacz za to…co musiałaś przeżywać…przepraszam.
-Daj…Mi…Umrzeć.
-Nie. Ja to wszystko zepsułem i ja to naprawię, choćbym miał umrzeć.