Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
I wiecie, co dalej sobie wyobraził? Ogromną klatkę, prosto na Białym Diamencie. Nie krzywdził jej, tylko umieścił w całkiem przestronnej klatce.
Tak, to zapewne się wydarzyło, ale nie widać tego, bo Arrow na swoim bobrze uciekł daleko od niej.
No i fajno. Ułożył się wygodnie na bobrach i wreszcie spokojnie zasnął. Spokojnie jak nigdy.
Po… Śnie w śnie Arrow.obudził się ze… Snu w śnie. Nad sobą widzi Lapis nucącą kołysankę i obwijającą jego dłonie bandażami.
Eee…Co się stało? - Spojrzał to na Lapis, to na swoje ręce.
Spod bandaży widać rany cięte w tych samych miejscach, w których zadała je Arrowowi Biała Diament. -Kiedy spałeś, twoje dłonie zaczęły krwawić, więc je zabandażowałam.
Gwałtownie przeszedł do pozycji siedzącej: Ta biała wariatka! Ona…Ona wyszła poza mój łeb! -
Gwałtownie przeszedł do pozycji siedzącej:
Lapis znowu łapie go za dłonie i je bandażuje tak dla pewności, że dłużej wytrzyma. -Kim jest ta “Biała Wariatka”?
Wielka, błyszcząca baba. Sama siebie nazywała Białym Diamentem, czy jakoś tak…No wariatka…-
Lapis usiadła na kanapie obok Arrowa, wytrzeszcza oczy i się kiwa w przód i w tył i w przód i w tył…
A tobie co? - Złapał ją za ramię.
Coś dziwnie zabuczało na jednym z paneli. Bip bip.
Lapis i Perydot ignorują panel. Zwłaszcza Lapis, która dalej się tylko kiwa.
Buczenie się nasila.
Co z Tobą? - Potrząsnął ją silnie.
Lapis dalej się kiwa do przodu i do tyłu, bez słowa.
Tak nic nie zdziała. Mógł gdzieś tu zaparzyć herbatę?
Tak, jest tutaj kuchenka gazowa i czajnik na widoku.
Dobiegł przed te wejście “zślizgowe”. Gdy przybył to dokonał fuzji z Jaspisem.
Zaczął parzyć herbatę.