Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Pięść Forsterytu się odbiła, jakby uderzył w metal.
-Da hell? -próbował ją w każdy sposób ją zbudzić z transu.
Nach.
-Ej, Tanzanicie, pozwolisz tu?
Tanzanit podchodzi bez słowa do tej dwójki.
-Bizmut z nieznanych przyczyn…jest jak posąg. Ni mrugnie, ni drgnie, ni piśnie słowa. Wiesz, co na to poradzić?
-Nie mam pojęcia. Kopnąć ją w ryj?
-Spróbuj.
Tanzanit kopnęła Bizmut w twarz, ale nic to nie dało.
-Dziwne…czekaj. Znam chyba pewną osobę. -wziął buzdygan, po czym wrócił do Bizmut i zaczął ją wyturlywać na zewnątrz z jaskinii na pole. Ma plan.
Udało się.
Turla dalej. Cel: Aurora.
Turuturuturu. // Zmiana tematu na “Pole”.
Zjawił się tu. Rozejrzał się za Perłą.
Perły nie widać.
Poszukał za nią w bazie. Ewentualnie jakiejś notki wyjaśniającej jej zniknięcie.
Na blacie jest coś wyskrobane.
Sprawdził, co to.
Perła napisała “Znalazłam swoją Diament.”
Zarazem się zdziwił jak i nieco wkurzył. -Cholera jasna! -kopnął wkurzony blat.