A Arrow usiadł na jakimś kamieniu z nieco smętną miną. Nie będzie jej szukał. Narzucił na siebie kurtkę i z nudów ostrzył siekierę. W pobliżu było coś ciekawego?
Lew. Różowy lew. Oszalałem albo umarłem. - Powiedział sam do siebie i znów patrzył przed siebie. Lew, który siedział za nim, musiał istnieć tylko w wyobraźni Arrowa. Dziękuję, chłopak oszalał.