Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Wydawało mi się, że Diamenty uwięziły na tej planecie Rzeczywistość…
-Najwidoczniej ktoś cię wprowadził w błąd. Gdyby jakikolwiek inny klejnot tu był na Ziemii to by skaner go wykrył, a skoro nie ma wyników to nie ma klejnotu.
-Zeskanuj jeszcze raz. Na moich oczach, ręce na widoku.
Ustawił po kryjomu tak, by nie wykryło tego klejnotu na Ziemii i rozpoczął skanowanie. Ponownie.
Wykryło jeden taki Klejnot na Homeworld.
Dyskretnie skasował wynik.
-I co?
-Nic a nic.
-Ech… Jak tak, to niech one znajdą mnie! Potęga usiadła na podłodze, która zaczyna się roztapiać.
-Uhm…jeśli można, mogłaby Potęga nie siadać tutaj? Podłogę mi Potęga roztopi…
-JAK MAM TEGO NIE ROBIĆ?! JESTEM WŚCIEKŁA! Wstała i dalej topi podłogę.
-To…może niech Potęga poleci na Marsa, tam ochłonie i wróci tu z powrotem? Na Marsie nie ma żadnych form życia.
-I TO JEST POMYSŁ! Wybiła dziurę do góry, a potem pobiegła na Marsa.
Zarządził naprawianie Jaskinii. -Ile problemów ja tu przez nią mam…
Jakoś się udało naprawić te wszystkie uszkodzenia.
Ani śladu po masakrze jego kryjówki? Usiadł na krzesło.
Tylko trochę roztopionej podłogi.
Naprawił tą podłogę. Sprawdził stan Kryształowych Klejnotów.
Już wstały i zastanawiają się co się stało.
Warpnął się do nich.