Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Coś się stało? Słabo wyglądasz. - powiedział lekko zmartwiony.
-Sprawy Wszechświata…
-Chcesz usiąść? Naprawdę kiepsko wyglądasz.
-Nie, nie trzeba…
-Możesz mi chociaż powiedzieć dlaczego w sekundę tak się zmieniłaś w zachowaniu?
-Powiedzmy, że w pewnym wieku nachodzą Cię melancholie… Plus mam ponad milion siedemset tysięcy osobowości.
-Czarna, ale ty naprawdę nie wyglądasz dobrze. Nie tylko zachowujesz się inaczej, ale jesteś taka… Bledsza.
-E, przesadzasz. Pancerz jest czzarniejszy i to takie wrażenie.
Dalej szuka, poirytowany.
Kor: -No powiedzmy… Ale na twoim miejscu bym sobie odpoczął. Killer: Brak znalezisk.
-Klejnoty nie odczuwają fizycznego zmęczenia, chyba że zbyt długo walczą, korzystają z mocy czy utrzymują zbyt długo nie swoją oryginalna formę.
Idzie dalej, aż coś znajdzie.
Kor: -A ty na aktualną chwilę jesteś w nie oryginalnej formie, ponieważ jesteś pomniejszona. Killer: Doszedł do pokoju w którym wczesnej była ta zbroja którą teraz ma.
-Jednak mogę w niej pozostawać nieokreślony czas. Klejnoty nieskończoności mają metr dziewięćdziesiąt.
Poszukał za surowcami w tym pomieszczeniu.
Kor: -Skoro tak to… O czym to my mówiliśmy? Killer: Nie ma surowców, ale jest gablota której wcześniej nie zauważył.
Podszedł do niej i spróbował zobaczyć zawartość.
-Chyba skończyliśmy na zaludnianiu tego miejsca.
Killer: Jest za lustrem weneckim. Kor: -Ach tak. Ile byś chciała procent stacji na użytek dla Klejnotów?
No cóż. Poszukał za panelem od tej gabloty.