Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Terazy wyjęła szmaragd i dmuchnęła na niego.
//Jak się dowie kto to robił i jak ją dorwie to zbytnio miło ona nie będzie miała.// Syknął i cicho zmiętolił wiązankę przekleństw, ale dalej idzie.
Kor: Szmaragd się zregenerowała. Jednakże Czarna czuje, że to nie jest taki sam Szmaragd jakie tworzyła kiedyś. Killer: Nie ma mowy. BOOOLIII
Idzie dalej. Forsteryt nie jest pipką by płakać z bólu
Spojrzała się na szmarwgd… -Szmaragdzie…
// ale się raczei nie dowie uwu
Killer: Może i nie płacze, ale wygląda to tak, że energicznie bulgocze, stojąc w miejscu. Kor: Szmaragd się uśmiechnęła do Czarnej. -Witam, Mój Diamencie.
Uśmiechnęła się. -Pokażesz, swoją przywoływaną broń?
Kor: -Moje… Jaką broń? - spytała się zdziwiona.
-Przywoływaną, szmaragdzie. Każdy klejnot może przywołać broń ze swojego klejnotu.
Kor: -A jak to się robi, Mój Diamencie?
Speóbowała ze swojego klejnotu przywołać jakąś broń. Jaką kolwiek.
Kor: Wyszedł krótki sztylet.
-Widzisz? O taką mi chodzi na przykład.
Kor: Szmaragd zaczęła się nieudolnie pukać w klejnot.
Westchnęła. -A spróbuj… Zmienić kształt, co?
Kor: Szmaragd zmrużyła oczy w bezruchu.
Patrzy się tylko na nią, jak matka ucząca dziecko chodzić.
Kor: -Nie, nic mi nie wychodzi. Czy to ważne, Mój Diamencie?
Eestchnęła tylko. -Dajcie mi tu stal i żelazo.