Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
“A ty nie słyszałaś, co rzekłem? Obietnica to obietnica. I nie ma “bo nie”, trzeba było o tym nie mówić.”
“Mam ważniejsze rzeczy do robienia niż zajmowanie się podrzędną formą życia taką jak ty.”
“Robienie z galaktyk swetrów? Jak tak to spadaj, kłamco.”
“Z przyjemnością.”
[Burczący, cichy bełkot w jego języku sygnalizujący wku*w] Idzie dalej, aż na coś się nadzieje.
Więcej blach, więcej śmierci…
I więcej nud. Idzie dalej wgłąb
Nagle usłyszał z okolic jakieś takie dziwne… Charczenie…
Rozejrzał się, co to za skutwisyn charczy.
Po chwili z korytarzy zaczęły wybiegać te skutwiele:
Skrzek lvl przerażony Klejnot Spieprza od nich jak najszybciej jak umie.
TEN THANOS JEST JEDNAK ZDECYDOWANIE PIE**OLNIĘTY!
POJE*ANY DO OŚMIOKĄTU! Spieprza dalej.
TO JEST GORSZE OD WYMUSZONYCH FUZJI!
ON NIE CHCE NA TO PATRZEĆ ON TYLKO SPIERDZIELA OD TEGO
I JAK NA RAZIE MU SIĘ UDAJE
RUN FORREST R U N
I TO BARDZO SZYBKO
No, to spierdziela jak najdalej.
Chyba już… Nie słychać już tych bestii.