Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-O to się nie martw, kiedy tylko zbiorę dowody to będziemy mogli go ud***** na amen.
-Oczywiście. Ale na razie tego nie rób. Czekaj i obserwuj… A jak im się podwinie noga…
-To mam postawić im swoją pod ich drugą.
Westchnęła. -Życie jednak wszędze jest takie samo.
-Życie życiem, ale czy masz jeszcze jakieś pytania?
-Tak. Zaprosisz mnie na ślub? Podobno jesteś zaręczony z Pepper Pots.
Stark cofnął się krok do tyłu. -Skąd wiesz kim jest Pepper Pots i skąd wiesz, że bierzemy ślub? - spytał się ostro.
-Nie wiedziałam. Były portale plotkarskie, które przejrzałam. A twoja reakcja mnie utwierdziła.
Stark się uspokoił. -Następnym razem mi nie rób takich rzeczy. Przez chwilę myślałem, że jakoś udało Ci się obejść moje bariery telepatyczne w pancerzu.
-Nie gmeram w niczyjej głowie bez pozwolenia. Prosta komunikaja wchodzi w grę, ale nic poza tym.
-Dobrze. Po pewnym wypadku z magią chaosu jestem lekko zrażony do tej formy komunikacji i nie tylko komunikacji.
-No nic… Zbudowałam portal, byś nie musiał czekać na mnie z powrotem.
-Zostajesz tu jeszcze?
-Trochę trzeba tu uprzątnąć, wykuć pancerz, przekuć broń…
-Nie potrzebujesz mojej pomocy?
-Jak chcesz Stark. No i przyda się zrobić tarczę.
-Tak… Tarcze…
-Nie mów, że zapomniałeś. - po lekkim uśmiechu zapadła ponura twarz. -Oł…
-Tarczę… Tarcze. Musimy wykuć dwie tarcze.
-Planowałam wykuć dla Kapitana Rogersa.