Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Szukaju… Szukaju…
Tak…
-Utknęliśmy tu chyba na amen…
-Najwyżej na sto lat.
-A masz pomysł, jak się stąd wyrwać, hm? -spytał się jej, z czystej ciekawości.
-No… Nie wiem! Jesteś kuwa Diamentem, to ty odpi**alasz jakiś kosmiczny szajs!-odpowiedziała Perła wulgarnie.
-Uspokój się do cholery, panika to ostatnia rzecz której potrzebujemy. I…mam chyba plan. Za mną. -rzekł i udał się do wyjścia z bazy.
Perła idzie za nim, bez szemrania.
Gdy on już był przy drzwiach na zewnątrz, bez wahania otworzył je i wyszedł na zewnątrz.
Zmieniasz temat na wiadomy.
Abominacja się tu zjawił. Whoa, a co to za miejsce?
Jakieś zadupie. Uuuu, błyszczące zadupie.
Zauważając piętro wyżej, teleportował się na nie.
Na górze zobaczył jakąś…coś mu mówi, że ona się nazywa Ametyst, jedzącą hot doga. To chyba hot dog.
Przybrał formę szczeniaka-wilka i pojawił się za nią, po czym szczeknął iście psim głosem. Bez glitchy!
Ametyst się obejrzała i popatrzyła na tego słodziaka wzrokiem “Co ku*wa”.
Podbiegł do niej i tryćnął ją w nogę, merdając ogonem jak szalony.
Ametyst patrzy na psa zdezorientowana. -A ty co robisz w kosmosie? I jak się tutaj dostałeś?!
-Ma się swoje sposoby! -o shit, doggo przemówił!
Ametyst jest wręcz zdegustowana.