-No co? Przecież powiedziałem, że sprawdzam jakie Błędy się panoszą. Chodzi mi o takich jak <u>ty.</u>. Odchyleńcy, samoistnie powstali wraz z tym wymiarem jako najzwyczajniejszy na świecie defekt Kodu. A dobrze wiesz co się robi z błędami, nie? Błędy się naprawia.
Odłączył się od nici, w efekcie z impetem waląc w ścianę. Wkurzony, teleportował się na swoje miejsce (ale nie na hamak tylko obok), a następnie spróbował przejąć kontrolę nad Granatem.
Takiego oporu nie miał prawa się spodziewać. Najsilniejsza siła woli z jaką kiedykolwiek się spotkał. Granat dodała sowim rękawicom kolce i i powoli idzie w kierunku nieudolnego telepaty.
Korzystając z planu B, wykorzystał nicie otaczające klejnoty Granatu i zaczął nią rzucać (a przynajmniej spróbował)o ściany jak szmacianą kukłą. Tego się raczej nie spodziewa.
Wycofał się spod ostrzału pięśćmi. Jego forma “ludzka” zaczęła się chrzanić i można momentami zauważyć formę “szkieleta”. Spróbował coś powiedzieć, ale glitche mu to uniemożliwają. Spróbował przyzwać lasso z nici.
Skorzystał z triku, który nazywa “Chwyt z daleka”.
Mianowicie, otworzył obok siebie mały portalik, zamachnął się w niego pięścią a przed twarzą Granatu pojawił się portalik z dostawą w postaci silnego strzała w głupi ryj.
Granat dostała, ale po tym od razu wstała. Po kilku skokach dla zmyłki, dotarła do tego śmiecia i zgniotła mu głowę pomiędzy dwiema rękawicami z kolcami.
-*I dlatego wygram *
-Ta, ta, cokolwiek. Myśl, że wygrałaś. -odepchnął ją od siebie nićmi i związał tak, by była w pozycji t-pose. Masuje się za obolałą czaszkę. W ogóle, jakim cudem on to wytrzymał bez zniknięcia?