Skorzystał z tego amoku, po czym schwytał jakiś pobliski Klejnot, pufnął go, a następnie wycelował i cisnął w bańkę by ją przebić (celując tak, by nie trafić w sam Tanzanit).
Nie ma pewności jednakże. No cóż… Teraz wszyscy nie tylko się rozbiegli, ale także zaczęli zamykać za sobą włazy/blokady korytarza i Forsteryt trochę się pogubił.
Idąc z pamięci to podszedł do korytarza gdzie znikła Tanzanit, odczekał czas aż nastanie śmiertelna cisza, a potem chwycił za właz, oderwał go, wyrzucił go i wszedł do środka, po czym zmierza do przodu.
Zatrzymał się w dziurze przy draniu z Tanzanitem. Zachichotał.
-Jesteś jak szczur w potrzasku…heh heh heh…daj Tanzanit, a obiecuję ci że nic ci się nie stanie.