Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Postaram się. -zwołał tu sygnałem z komunikatora swoją Perłę.
Perła powinna zaraz przybyć.
I czeka na nią.
…
Any second now.
Perła przybyła i się ukłoniła.
-Witaj, Perełko. Mam dla ciebie zadanie, mianowicie będziesz mą na nieokreślony czas…“ochroną”. Mam pewną sprawę do pewnego Klejnotu i ochrony nigdy za wiele. -rzekł do Perły. -A ty idziesz ze mną? -rzekł Tanzanitowi.
Tanzanit nie odpowiedziała. Od razu poszła założyć pancerz.
Czeka, aż ta wróci. Wziął kose i podszedł do swej Perły.
Perła sobie grzecznie stoi.
-Chciałbym szczerze odzyskać swój dawny wygląd.
-Jestem pewna, Mój Panie, że Mój Pan mógłby wtedy być znacznie szczęśliwszą osoby.
-Ta. Brzydzę się moim aktualnym wyglądem. Co jak co, ale chyba nikt by nie chciał wyglądać jak Perydot, hm?
-Zapewne tak. Jeśli mogę skomentować, to uważam, że Mój Pan wygląda uroczo w tej formie.
-Ja tam nie wiem co jest uroczego w Perydotach. Dla mnie to są po prostu technicy nieco słabszego sortu.
Perła przyklęknęła przed Forsterytem. -Dla mnie urocze są włosy Perydotów.
-…rozumiem. -odparł bez entuzjazmu.
-Czy może Mój Pan pogłaskać mój klejnot? To było przyjemne.
Bez odpowiedzi głaskał klejnot Perły.
Perła lekko uniosła kąciki ust.