Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Skoro tak, to mogę Ci nawet pomóc, kochanie. Wszystko, żebyś tylko nie wyglądał tak jak wyglądasz.
-Jak niby? Jakoś nie widziałem, byś majstrowała przy Vibranium.
-Mam na myśli, że mogę się postarać “wyleczyć” ten twój Bizmut.
-Aaa…dobrze, rozumiem. Warto spróbować.
-Myślisz, że ostrzał z laserów zadziała?
-Spróbujemy, zobaczymy.
-A masz może bombę termojądrową na składzie? Poważnie pytam.
-…bomba termojądrowa? Hm…-spróbował sobie przypomnieć.
Powinna być w jego bazie, ale tam przecież wszystko rozkradła Perydot.
Bomby termojądrowej to ona raczej by się bała tykać w obawie o swoją świetlną skórę. Zna Perydoty i takie coś je odstrasza jak czosnek wampiry. -Powinna być w mojej bazie.
-Wybornie! Przynieś mi tutaj bombę termojądrową, resztę zostaw mnie.
-Uh…no dobrze. -rzekł i udał się do swojej Jaskinii.
ZIUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU
Powrócił tu z bombą -Jestem z dostawą~
Tanzanit się spojrzała na Forsteryt. -Bombowo~
Podszedł do niej i wręczył jej bańkę. -Tak szczerze, to po co ci ta bomba?
Tanzanit przyjęłą bombę. -Rozpie**olę Zlepek i wykorzystam odłamki jako nieskończone źródło energii.
-POPIE*DOLIŁO CIĘ?! OD ZLEPKA ŁAPY PRECZ! -wyrwał jej pocisk i odsunął się.
-Bo co? No nie mów, że czujesz coś do tego monstrum!
-JA JE STWORZYŁEM, ONA…JEST MOJĄ “CÓRKĄ”! NIE SKRZYWDZISZ AURORY!