Dom Maheswarenów
-
Szeregowiec znajdujący się na przedmieściach miasta oddalonego o kilka godzin drogi od Beach City. Zamieszkuje tu Doug Maheswaran wraz z żoną Priyanką i córką Connie.
-
Woj2000
Zgodnie ze swoim codziennie powtarzanym zwyczajem, Doug siedzi sobie samotnie w swojej małej, skromnie urządzonej oficynie, gdzie przy wątłym świetle zajmuje się konserwacją i czyszczeniem akcesoriów potrzebnych w jego zawodzie ochroniarza: teleskopowo wysuwanej pałki i wielorazowego paralizatora. Zręcznie wybierając odpowiednie środki z dużej palety specyfików, nakłada je na swoje narzędzia, bedące, jak to sam mawia, ,postrachem okolicznych chuliganów". Czyniąc to, nuci sobie niemającą specjalnego sensu ani rytmu autorską melodyjkę, ciesząc się z własnego, samotnego towarzystwa. Nic nie moze zakłócić jego spokoju.
No chyba, że do domu wróci ze zmiany jego żona, Priyanka, i zacznie mu zarzucać, że tylko w swoim gabinecie siedzi i nic w domu nie robi. Co oczywiście jest nieprawdą.
-
Andrzej_Duda
Ale co poradzić, ona taka jest i nic się na to nie poradzi. Trzeba mieć tylko nadzieję, że w razie czego Connie nie będzie nigdy zaborcza do tego stopnia co jej matka. A skoro już Doug myśli o Connie… Ciekawa sprawa z tym jej przyjacielem, Stevenem. Bardzo ciekawa sprawa. Zwłaszcza jak przyszedł z gigantką, która potem rozdzieliła się na trzy kobiety, jedną z kwadratowymi włosami, drugą jakby z anoreksją i trzecią jak krasnoludek. Doug nie wiedział wtedy co ma sobie myśleć o tym wszystkim. Co teraz myśli o tej sytutacji?
-
Woj2000
Cóż, Doug, w przeciwieństwie do żony, ma bardziej liberalne podejście do życia. Dlatego też zdarza mu się często przyjmować pewne rzeczy bez specjalnej refleksji. Dla niego świat od zawsze był pełen dziwacznych tajemnic i jedną z nich były te… wychowawczynie? ciotki? W każdym razie, opiekunki przyjaciela jego córki. Może to magiczne istoty, może jakieś demony, a może to po prostu jakieś kosmitki. Tylko czy to jest takie ważne? Ważniejszym jest fakt, że są miłe, jak również wraz z Gregiem dobrze wychowują tego pucołowatego dzieciaka, nawet, jeśli model rodziny w tym wypadku nie jest zbyt… klasyczny.
-
Andrzej_Duda
Mało powiedziane. Trudno w ogóle określić model tej rodziny, zwłaszcza, że Doug nie ma zielonego pojęcia jakie są relacje pomiędzy tymi kolorowymi kobietami i Gregiem. Jeszcze trudniej jest wyjaśnić obecność kamieni szlachetnych na ciałach tych kobiet. Jeśli to są rzeczywiście kosmitki, to czy jest więcej takich jak one? I czy Connie może coś o tym wiedzieć, czego nie powiedziała Priyance, ani Dougowi? Chyba przydałoby się trochę porozmawiać z córką na wiadomy temat.
-
Woj2000
Mógłby też się zapytać także o charakter tych jej całych ,przygód", na które wybiera się ze Stevenem i jego opiekunkami. Oczywiście nie zamierza robić jej szczegółowego przesłuchania, bo od jakiegoś czasu jest to w ich rodzinie pieśń przeszłości, ale zwyczajne zapytanie się wywołane troską o bezpieczeństwo swojej córki nie będzie niczym złym, prawda?
-
Andrzej_Duda
A wręcz przeciwnie, troszczenie się o swoje dziecko jest rzeczą bardzo pozytywną. Teraz wystarczy czekać, aż Connie wróci ze szkoły. Najlepiej, jeśli stanie się to zanim wróci Priyanka, żeby wszystko mogło przebiec spokojnie i bez konieczności kłótni. Jeśli Doug dobrze pamięta, to dzisiaj wraca o 14:30. Z tego co pamięta…
-
Woj2000
Doug przerwał konserwację swoich narzędzi ochroniarskiej zagłady, by sprawdzić godzinę na swoim naręcznym zegarku. Chciałby szybko uwinąć się ze swoją pracą i przygotować się do rozmowy z Connie.
-
Andrzej_Duda
Aktualnie jest godzina 14:10. Connie powinna być już w domu za maksymalnie pół godziny. Dobrze, im szybciej Doug zaspokoi swoją ciekawość na temat swojego dziecka, tym lepiej.
-
Woj2000
Na szybko i odrobinę mniej dbale niż zwykle dokończył czyszczenie swoich ,broni", po czym nawet nie sprzątając swoich specyfików do konserwacji z biurka (oj, żona zrobi mu za to awanturę) wyszedł ze swojego gabinetu, zamknął drzwi i udał się na salon umiejscowiony na parterze. Rozsiadł się na kanapie i, żeby cała sytuacja przebiegła naturalnie, wziął losową gazetę ze stolika kawowego. Jak Connie wróci, to przynajmniej będzie udawać, że sobie siedział i tylko ,przy okazji" chciałby z nią porozmawiać. Toteż oczekiwał na swoją córkę, czytając ową losową wybraną gazetę, jaką był magazyn modowy, który prenumerowała Priyanka.
-Może i mało pasujące do mnie, ale nikt mi przecież czytać nie zabroni… - powiedział do siebie, wertując magazyn, zwracając szczegółną uwagę na ładnie ubrane modelki.
-
Andrzej_Duda
Może i modelki są ładne i ładnie ubrane, ale wartość merytoryczna tego czasopisma jest poniżej zera absolutnego. Chyba instrukcja od odkurzacza jest bardziej ciekawa. Przynajmniej można się zorientować jakie są ceny ubrań zbyt drogich niż powinny.
-
Woj2000
Doug, mimo wszystko ucieszył się w duchu. Na całe szczęście Priyanka od zawsze była bardzo praktyczną kobietą i rzadko kiedy kupowała takie drogie fatałaszki, jak również nigdy nie miała bzika na punkcie zakupów, inaczej niż partnerki jego znajomych z pracy. Tym lepiej dla Douga: nie dość, że na koncie rodzinnym więcej zostaje, to i po sklepach nie trzeba bezsensownie chodzić.
-
Andrzej_Duda
Sytuację poprawia fakt, że Connie również nie ma tendencji do wydawania mnóstwa pieniędzy na jeszcze więcej bezsensownych rzeczy. Jej przyjaciel Steven również na takiego nie wygląda, tym bardziej jego ojciec, Greg. Przynajmniej wiadomo, że córka Douga obraca się w dobrym towarzystwie, a nie smrodzie i gównie jak to mawia jego ulubiony pisarz fantasy.
-
Woj2000
I bardzo dobrze, gdyż Doug od zawsze hołdował jednej maksymie: skromność i pokora nade wszystko. To właśnie przywiązanie do tej zasady pozwoliło mu ze zwykłego ciecia z marketu stać się licencjonowanym ochroniarzem, będącym zatrudnionym na korzystnym kontrakcie w prywatnej firmie ochroniarskiej. Do tego po części przyczyniła się do poznania dobrze ułożonej panienki, która w przyszłości miała okazać się jego żoną…
-
Andrzej_Duda
Ogółem mówiąc. Doug nie ma zbyt dużych powodów do narzekania. Podczas tej kontemplacji, usłyszał pukanie do drzwi. To pewnie Connie, bo kto inny o tej porze? Priyanka jeszcze nigdy nie wróciła ze szpitala aż tak wcześnie, więc to na sto procent nie jest ona. Albo Connie albo Bóg wie kto.
-
Woj2000
Ale zazwyczaj Connie sama otwiera sobie drzwi. Ma przecież klucze od domu. Pewnie to jakiś akwizytor, Jehowy bądź stara siąsiadka z naprzeciwka, która chciałaby oddać cukier. W każdym razie. Doug odkłada magazyn modowy i podchodzi do drzwi, by przez judasza spojrzeć, kogo niesie.
-
Andrzej_Duda
Jeśli wierzyć judaszowi w jakiego wyposażone są drzwi, to za nimi stoi ta dość nietypowo ubrana panienka (oczywiście bez wiadomej broni w dłoniach):
-
-
Woj2000
Doug początkowo zdziwił się. Ta osóbka mocno przypomina mu jedną z opiekunek Stevena: tą anorektyczkę. Może to ktoś z rodziny? Ale w takim razie, co by tu robiła?
Doug nieco zdziwiony tym wszystkim, uchyla lekko drzwi.
-Dzień dobry, czego pani potrzebuje? - zapytał się grzecznie, wyglądając przez szparę w drzwiach.
-
Andrzej_Duda
Ta natomiast szybko odpowiedziała:
-Czy nie widział pan może w tych okolicach osoby o różowej karnacji skóry z włosami jak u księżniczki Lei z filmu “Gwiezdne Wojny”?
-
Woj2000
Doprawdy dziwne zapytanie. Jednak Doug nie zamierza niegrzecznie zamykać drzwi przed nosem tej dziwnej pani. Zamiast tego odpowiada nieco żartobliwym tonem:
-Proszę pani, nie widziałem tak ubranej osoby. Takie to można spotkać najwyżej na karnawale, ale ten skończył się pół roku temu.
-
Andrzej_Duda
Kobieta przybrała gniewny wyraz twarzy.
-Proszę pana, czy panmbie traktuje poważnie?! Bo ja w tej chwili jestem śmiertelnie poważna!
-
Woj2000
-Spokojnie, niech pani się nie denerwuje. - odpowiedział, chcąc załagodzić sytuację, jak również pragnąc uniknąć awantury - Nie, nie widziałem takiej kobiety. A wzmianka o karnawale miała być tylko żartobliwa.
-
Andrzej_Duda
-Dobrze… Przepraszam pana. Uniosłam się. -ochłonęła-Po prostu to dla mnie bardzo ważna sprawa. Osoba której szukam jest dla mnie praktycznie jak siostra.
-
Woj2000
-Och, rozumiem. - odpowiedział, czując pewne współczucie dla tej obcej kobiety. Zaginięcie to zawsze paskudna sprawa - Ale w tym wypadku nie mogę pani pomóc. Niech pani pójdzie na policję i zgłosi zaginięcie.
-
Andrzej_Duda
-Z tym że… Ja nawet nie mam obywatelstwa żadnego państwa. Ten kogo szukam też nie… To problem, prawda?
-
Woj2000
-Och, i to bardzo duży. Ale jest jeszcze dla pani nadzieja. - odpowiedział, chcąc podnieść tą osobę na duchu - Niech pani poprosi o pomoc w Beach City. Tam mieszkają trzy… szczególne osoby, które mogłyby pani pomóc.
-
-
Andrzej_Duda
Kobieta westchnęła.
-Stamtąd przybyam, tak się składa. I nie chciałabym wracać bez mojej przyjaciółki. Rozumie mnie pan?
-
-
-
Woj2000
-*Bardzo dziwna sytuacja * - pomyślał, po czym zamknął drzwi i powrócił do oczekiwania na Connie, starając się jednocześnie zapomnieć o całej sprawie.
-
-
Woj2000
Oby nie była. W każdym razie, Doug powrócił do wertowania gazety żony, żartując sobie w myślach przez krótką chwilę, że w rodzinie Stevena brakuje jeszcze różnokolorowych olbrzymek, co nie są połączeniem mniejszych komponentów.
-
Andrzej_Duda
Swoją drogą, ciekawe o co chodzi tymi kamieniami szlachetnymi na ciałach rodziny Stevena. Jakaś dziwna religia, czy coś takiego?
-
Woj2000
Nie jest to takie nieprawdopodobne. Ludzie z różnych kultur potrafili ozdabiać ciała różnymi, nierzadko dziwnymi, ozdobami. A w przypadku, jeśli to faktycznie kosmitki, to ta teria staje się jezzcze bardziej realna. Czy tak, czy tak, Doug będzie musiał dopytać się o to Connie.
-
Andrzej_Duda
Czyli, że Doug przyjął do swojej świadomości fakt, że istnieją rozumne istoty pozaziemskie? To całkiem do niego niepodobne. Co go skłoniło do uwierzenia w ufoludki?
-
Woj2000
Nic go nie skłoniło w pełni do uwierzenia ufoludki. Po prostu próbuje znaleźć jakieś logiczne, nie ocierające się o magię wyjaśnienie ,mocy" opiekunek Stevena. Kosmici to tylko jedna z jego hipotez.
-
Andrzej_Duda
Aktualnie, wyjaśnienie tego tym, że opiekunki Stevena to kosmitki jest na tym samym poziomie co twierdzenie, że są one czarodziejkami.
-
Woj2000
Na inne wyjaśnienia Doug nie ma specjalnego pomysłu. Dlatego też zamierza dopytać o to Connie, jak wróci.
-
Andrzej_Duda
Jeszcze tylko 10 minut, Doug nie może się doczekać. To będzie na pewno ciekawa rozmowa.
-
Woj2000
Dokładnie. Nie dość, że dowie się czegoś więcej, to jeszcze pozna bliżej córkę, poznając szczegóły na temat tego, co robi i z kim to robi.
-
Andrzej_Duda
Bo prawdę mówiąc, to Doug nawet nie wie kiedy ona sobie zmieniła fryzurę na tą, jaką ma obecnie.
-
Woj2000
Ani też nie jest specjalnie pewien, dlaczego nie musi nosić już okularów. Tak, chyba musi bardziej zainteresować się Connie.
-
Andrzej_Duda
Tymczasem Doug usłyszał otwierające się, a potem zamykające drzwi.
-Cześć tato!-powiedział wiadomy głos z przedpokoju. Connie oczywiście wróciła do domu.
-
Woj2000
Doug ochoczo wstał i udał się z salonu do przedpokoju, by przywitać się z córką.
-Cześć, Connie! - powiedział wesoło, przyjmując nonszalancką pozę, opierając się o ścianę i krzyżując ręce - Jak tam mojej córce powodziło się dzisiaj w szkole?
//ZW//
-
Andrzej_Duda
Connie odłożyła plecak obok szafki na buty i się uśmiechnęła.
-Wszystko w porządku, tato. Nic specjalnego się nie działo. A czy kiedy mnie nie było w domu to działo się coś ciekawego?-odpowiedziała tym samym tonem co Doug.
-
Woj2000
-A tam, nic nowego. - odpowiedział, teatralnie machając ręką w geście zbywania - Przygotowywałem swój ekwipunek. I… zastanawiałem się nad kilkoma rzeczami dotyczącymi ciebie i twojego przyjaciela.
Postanowił rozpocząć już bez specjalnych ogródek, pytając prosto z mostu. W końcu, szczerość to też podstawa…
-
Andrzej_Duda
Connie lekko uniosła brew.
-A… Co konkretnie chciałbyś wiedzieć o Stevenie, tato? Ponieważ chodzi Ci o Stevena, prawda?-spytała się nie pewnie Connie.
-
Woj2000
-Nie tylko o niego. Ale nie rozmawiajny w przedpokoju. Lepiej wejdźmy do dużego pokoju - powiedział, udając się do salonu i siadając na kanapie, po czym dając znak córce, by siadła koło niego.