Dom Maheswarenów

[Andreas D.]

Woj2000

Wiedząc, że z racji swojej… dolegliwości dziewczynka nie będzie raczej psocić, postanowił pójść do kuchni, by zrobić sobie herbatę. W końcu musi mieć coś do picia, jeśli ma się zajmować jeszcze do czasu, jak pójdzie do pracy, prawda?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

No właśnie… A chwila, tak właśnie Douga zainteresowało… Jak ta dziewczynka może jeść? Trzeba będzie ją nakarmić jak niemowlaka?

[Andreas D.]

Woj2000

Mimo wszystko, Doug jest dobrej myśli. Mimo wręcz katastrofalnego spowolnienia reakcji, zachowała w jakiś sposób sprawność ruchową, i o dziwo, w pewien sposób umysłową. Umie przecież chodzić, jak również mówić w dość złożony złożony, jak na osobę upośledzoną, sposób. Maheswarenowi wtdaje się, że wystarczyłoby po prostu podstawić jej jedzenie i dać jej czas, by mogła na to zareagować.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A więc pozostała tylko kwestia dowodzenia się, kiedy ostatnio jadła. W końcu nie da się od niej prawie niczego wyciągnąć, a już na pewno nie powie ona niczego sama z siebie…

[Andreas D.]

Woj2000

Jedyne, co w tym momencie przychodzi mu do głowy, to po prostu zaczekać, aż sama zacznie się domagać tego jedzenia. W końcu, co jak co, ale coś tam odczuwa, tylko w krótkim opóźnieniu. A żadna choroba nie ucisza naturalnych odruchów organizmu, nawet głodu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Skoro tak, to problem rozwiązany. Teraz Doug zaczął się zastanawiać, jakim cudem taka chora dziewczynka mogła się zgubić. Gdzie byli wtedy jej rodzice, że nie zauważyli jej zniknięcia? Sierotą na pewno nie jest, bo jest przyzwoicie ubrana i nie wygląda na wychudzoną…

[Andreas D.]

Woj2000

-* Sam nie wiem * - pomyślał zaintrygowany tym zagadniem Doug, jednocześnie nastawiając wodę - * Chyba będzie trzeba później pójść na policję i się zapytać, czy nikt nie zgłosił zaginięcia takiej dziewczynki…*

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

W końcu skoro dziewczynka jest zadbana, to jej rodzice muszą umierać ze zmartwienia wywołanego jej zaginięciem. Aż się Dougowi serce kraja, kiedy się zorientował o całokształcie tej sytuacji.

[Andreas D.]

Woj2000

Dlatego też postanowi podzielić się szybko tą sugestią z Priyanką. Tylko zaczeka, aż woda się zagotuje. Jeszcze kruszynka zacznie sobie chodzić po domu i nabierze ochoty na tykanie czajnika…

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Wtedy by było… Nieprzyjemnie, powiedzmy. Nie tylko Priyanka byłaby wściekła jak nigdy na Douga za jego odpowiedzialność, ale także musiałaby odpowiadać za nieodpowiednie zajęcie się dzieckiem ze szpitala, które zabrała do domu.

[Andreas D.]

Woj2000

Dlatego też spokojnie sobie czeka, aż czajnik wykoma czynność, do której został stworzony, siedząc sobie na jednym z krzeseł.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Podczas tego oczekiwania, Doug poczuł, że ktoś go szarpnął za nogawkę. Od razu się domyślił kto to.

[Andreas D.]

Woj2000

Spojrzał się w dół i zapytał się spokojnym, ojcowskim tonem.
-Czegoś potrzebujesz, kruszynko?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziewczynka standardowo, po około dziesięciu sekundach odpowiedziała trochę smutna:
-Będę chciała do domu.

[Andreas D.]

Woj2000

Douga zaciekawił ten zbieg okoliczności. W końcu, dopiero co myślał o jej rodzicach i domu.
-To oczywiste. - powiedział troskliwe - A powiesz mi chociaż, gdzie mieszkasz? Albo kto się tobą opiekuje? Bez tego mnie z moją żoną będzie ciężko znaleźć twój dom.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dziewczynka nie odpowiedziała Dougowi ani jednym słowem. Tylko się przytuliła do jego nogawki i zaczęła płakać. No jak tu nie czuć współczucia?

[Andreas D.]

Woj2000

Nie mogąc znieść tego krającego serce widoku, łagodnie podnosi i sadowi ją sobie na kolanach, po czym delikatnie ją obejmuje.
-Już, już, kruszynko… - mówi spokojnym, troskliwym tonem - Będzie dobrze, odnajdziemy twoich bliskich.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

A malutka objęła Douga w pasie, wciąż go obejmując. O jeju, ona ma naprawdę mocny uścisk jak na kogoś tak małego. Standardowo nic nie odpowiedziała

[Andreas D.]

Woj2000

Nie zwracając uwagi na ucisk, jedną ręką ją wciąż tuli, a drugą zaczął ją delikatnie muskać po głowie i włsach. Doug sądzi, że skoro to zawsze uspokajało Connie, jak była mała, to może i na tą dziewczynkę zadziała.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Niestety - nie zadziałałało. Malutka zaczęła tylko jeszcze głośniej wyć i przytulać się do swojego tymczasowego opiekuna. Dodatkowo usłyszał, że osoby zbiegają po schodach. Można się domyślić, kto to.