Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jak najbardziej, aczkolwiek on i tak nie może płakać. Nie ma jak.
A w każdym razie nie może tego robić tak, żeby to było widać.
W sumie to…szkoda. Dalej tuli Perłę.
Wciąż można usłyszeć, że Jadeit płacze.
Tylko że jak? Moment moment…jego świetlna forma jest zregenerowana, tylko że zatrzaśnięta w tym ciele?
Tak, dokładnie tak jest.
Spróbował zmniejszyć się, po czym przyzwał rapier i zaczął rapierem dźgać w osłonę na klejnot.
Niestety, puszka uniemożliwia mu zmianę kształtu.
Grr! Puścił Perłę, po czym chwycił za ostry obiekt w pobliżu i wziął się za wycinanie ostrożnie osłony.
Nic to nie daje.
Spróbował mocno walnąć w osłonę tym obiektem.
Nic to nie dało.
Wziął tą włócznię Perły i osobiście zrobił to samo co z ostrym obiektem.
Perła już pozbyła się swojej włóczni. Teraz tylko obserwuje Jadeit lekko zaniepokojona.
-…no co?
-Um… Co chcesz dokładnie zrobić, Mój Jadeicie? Otworzyć ten twój “kostium”?
-Chciałbym. I to bardzo, ale bardzo chciałbym…
Perła nie odpowiedziała.
-Eh…masz farta, że nie jesteś uwięziona w takim czymś co ja mam…
-Bez urazy, Mój Jadeicie, ale nikt poza Moim Jadeitem nie jest więziony w takim czymś.