Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Chciałbym. I to bardzo, ale bardzo chciałbym…
Perła nie odpowiedziała.
-Eh…masz farta, że nie jesteś uwięziona w takim czymś co ja mam…
-Bez urazy, Mój Jadeicie, ale nikt poza Moim Jadeitem nie jest więziony w takim czymś.
Mina poziom “nosz ku*wa czemu ja” -…aha…
-Tak, Mój Jadeicie.
-…to brzmi nieco dołująco, że ja mam na tyle niefarta że jestem w tym szajsie.
-Z drugiej strony… Nie wiem tak właściwie, co powiedzieć, Mój Jadeicie.
-Można powiedzieć, że mam nerwy ze stali że jeszcze nie rzuciłem się w czarną dziurę. -czy on…właśnie zażartował?
Być może. Perła się nie zaśmiała.
oof, zwalił żart -To…hm…co byś chciała porobić?
-Cokolwiek co ty chcesz robić, Mój Jadeicie.
-Tym razem daję ci w tej sprawie wolną wolę. Ja nie mam pomysłu.
-Ależ Mój Jadeicie, ja na to przecież nie zasługuję. Jestem tylko twoją własnością.
-Dla mnie zasługujesz. Wolna wola.
-Mój Jadeicie, przecież ja do Ciebie należę…
-Dobrze o tym wiem. Ale nie zapominaj, że nie jesteśmy w Homeworld, a co za tym idzie nie jesteś moją własnością. Przynajmniej teoretycznie.
-Ale dla mnie samej jestem twoją własnością… I jestem z tego dumna.
-…to dobrze. Heh.
Perła stanęła, wyprostowała się i złożyła ręce.