Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
-Dla mnie to jest naprawdę obojętne, Mój Jadeicie. Tak długo jak Mój Jadeit jest szczęśliwy, tak długo jest dobrze.
-Rozumiem. -rzekł, po czym wysunął głośniki i za ich pomocą zaczął dosłownie wyrywać z korzeniami drzewa. Ilość adekwatna do zapotrzebowania na bazę.
Ale że jak za ich pomocą, że założył sobie na ręce jak rękawice i wyrywa drzewa?
Pff, nie. Strzela w nie odpowiednio nasilonymi falami sonicznymi.
Było tak od razu… Jak na razie nic nie wyrwało, ale prace trwają.
Dalej pruje w drzewa falami sonicznymi.
Jeszcze trochę i chyba pójdą z drzazgami… A w każdym razie kilka z nich.
Dalej, aż ich nie powali.
No, padły, ale nie wyrwało ich z korzeniami.
No, zawsze coś. -Perło, pożyczysz mi jedną ze swoich włóczni?
Perła wyjęła z klejnotu włócznię i podała ją Jadeitowi.
-Dziękuję. -rzekł, po czym za pomocą włóczni zaczął ciapać powalone drzewa na deski.
Jakoś mu to idzie.
Dalej ciapie drewno na deski.
Na równe, doskonałe deski?
Jak najbardziej.
A więc niech jeszcze trochę popracuje.
To dalej ciap ciap.
Ciap…CIap…CIAP…
C i a p u C i a p