Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Jeszcze…
Dalej kopie.
…
Gdy już powiększył pomieszczenie, westchnął szczęśliw. Odłożył Żelusia na ziemię.
Żeluś się wtulił do spracowanego Jadeitu.
A on też go przytulił. Nie tyka jego świetlistej formy, także nici ze śmiania się. -No wiem, stęskniłeś się…
No niestety, takie życie. Żeluś zabulgotał wesoło.
-Kto tu jest uroczym Żelusiem? Ty jesteś, ty!
Gul gul gul.
Przytulił Żelusia nieco mocniej.
Biedny Żeluś, nie może rozśmieszyć Jadeitu…
Ale może go tulić swoją szlamową powierzchnią. I dostawać różne słodkości.
Ale nie może go rozśmieszyć.
Eh, ewentualnie Jadeit znajdzie jakiś żrący kwas który spali jego ciało od pasa w dół i się wyrwie.
Zakładając, że jakiś kwas jest w stanie zniszczyć tą puszkę.
Na pewno jakiś istnieje. Na pewno.
No właśnie nie ma pewności…
Eh, kij z tym. Usiadł oparty o ścianę z Żelusiem na udach.
A Perła stoi sztywno przy ścianie i się temu przypatruje.
-Jeśli Perło chcesz to możesz sobie usiąść.