Stodoła rodziny DeMayo
-
Andrzej_Duda
Ladiwabie przebiegło istnie doskonale, nawet nie zatelepało samolotem. Andy ujrzał tą… Larę Mazuri, bo chyba tak się nazywała, lub też podobnie, w każdym razie tą niebieską, siedzącą na improwizowanym balkonie, kanapie dokładniejsze i oglądającą telewizję. Co niektórzy widzą w telewizji takiego ciekawego, że nic tylko by się wgapiali w te swoje skrzyneczki?
-
Woj2000
Andy zawsze uważał, że są ciekawsze formy rozrywki. Na przykład radio. Nie dość, że muzykę tam puszczają, to zawsze jest szansa na posłuchanie słuchowiska fabularnego czy też ciekawych wykładów radiowców. To właśnie dzięki jednemu z takich radiowych esejów dowiedział się więcej o hipisach i metodach ich działania. Dlatego tak łatwo mógł rozpoznać hipiski. I to nawet wśród kosmicznych kobiet!
W każdym razie, DeMayo zaprzestał rozważań na temat gustów tozrywkowych ludzi i podszedł bliżej balkonu, po czym głośno krzyknął:
-DZIEŃDOBEREK! JAK TAM SIĘ ŻYJE NA TEN WSI, MŁODA DAMO? -
Andrzej_Duda
Lara podskoczyła przestraszona z kanapy. Kiedy spojrzała w dół, na źródło krzyku, to była zdenerwowana, ale kiedy się zorientowała kto to, już się uspokoiła i przybrała zdecydowanie łagodniejszy wyraz twarzy.
-Andy. Cześć. Dzięki, że pytasz, jest w porządku. Jak rozumiem, przyjechałeś w odwiedziny?-powiedziała spokojnym, ale jeszcze trochę przestraszonym po tym ryknięciu na pół farmy tonem. Opiera się o barierę balkonu i patrzy w dół. Do tego szybko wyłączyła telewizję. -
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
-No świetnie, jeszcze takich jak on tu brakowało! Już ja go nauczę szanować cudzą własność, a Andy DeMayo słowa dotrzymuje! - wykrzyczał jeszcze w gniewie, zaś kiedy już ochłonął, dodał spokojnie - A, i wybacz za ten wybuch. Na pewno wiesz, jak to jest, gdy ktoś chce zniszczyć twoją własność, która dodatkowo jest dla ciebie bardzo ważna, prawda?
-
-
Woj2000
-To tym lepiej dla niego. Ale nie mówmy już o tym… - powiedział lekceważąco, machając ostentacyjnie ręką, po czym dodał sympatyczniej, jednocześnie próbując wsadzić uszankę do kieszeni kurtki - Powiedz ty mi raczej, gdzie tu trzymacie drabinę. Skoro i tak zamierzam na trochę się tu zatrzymać, to chyba nikomu nie będzie przeszkadzać, jeśli też sobie pobędę na tym waszym fikuśnym balkoniku, nie?
-
Andrzej_Duda
Uszanka weszła do środka kurtki gładko jak zawsze.
Lapis obejrzała się do tyłu patrząc na balkon.
-No… Chyba nie. Ale będę się musiała spytać Perydot jak wróci ze zbierania kwiatków. A drabinę… W zasadzie nie pamiętam, niezbyt potrzebowałam drabiny, przecież potrafię latać. Może jest gdzieś w środku? -
-
-
Woj2000
-Ech, w życiu nie zrozumiem kosmitów. Jedni robią z twojej obory dom i galerię sztuki nowoczesnej, inni lecą na twojego kuzyna, a jeszcze inni chcą spalić twój dobytek. To już ludzie są normalniejsi. - myśli sobie szyderczo, podchodząc do kilku ,instalacji artystycznych" i próbując ogarnąć, co one mają w ogóle przedstawiać.
-
-
Woj2000
-Bardziej hipisowsko się nie dało - powiedział do siebie cicho, po czym zabrał się za poszukiwanie tej całej drabiny. Mimo wszystko, chciał jednak na tyle, na ile jest to możliwe, pobyć nieco bliżej ze swoimi ,przyszywanymi krewniaczkami" z innej planety. W końcu wypada bardziej znać swoją rodzinę, prawda?