Stodoła rodziny DeMayo
-
Woj2000
Do tego po samym sposobie, w jakim się o niej wyrażał można było spokojnie wywnioskować, że ukochał ją prawdziwą, szczerą miłością. Czyli, zdaniem Andy’ego, tak, jak powinno się kochać w małżeństwie. W tej sytuacji, mógł tylko współczuć Gregowi, że tak wcześnie utracił tak umiłowaną osobę. Podobnie jak rozumieć ból Stevena - chłopca, który na pewno musiał bardzo przeżyć utratę swojej matki.
-
Andrzej_Duda
Dobrego tyle, że nie przeszkadza im to bardzo w codziennym życiu oraz czynnościach z nim związanych. A, Andy’emu się przypomniało z listu Grega, że Rose miała długie, kręcone, różowe włosy. I tyle pamięta o ukochanej Grega. A właśnie, ciekawe, czy skoro jego kuzyn miał z nią dzieci, to czy kosmici aż tak bardzo nie różnią się od ludzi? I w ogóle, skąd się wzięli kosmici na Ziemi? Czemu prawie nikt o nich nie wie?
-
Woj2000
Na pierwszy rzut oka widać, że są bardzo podobni. Poza tymi dziwacznymi klejnotami na ciele i różnymi kolorami skóry, wyglądają na zwyczajnych ludzi. Chociaż ciekawe jest to, dlaczego wśród kosmitów-uchodźców z innej planety znajdują się same kobiety. Przecież wśród wszystkich ziemskich imigrantów zawsze jest przewaga mężczyzn (bo praca), to dlaczego niby u kosmitów miałoby być inaczej?
-
Andrzej_Duda
Nie no… Przecież Lapis i Perydot nie są chyba chłopami przebranymi za baby? Nie… To na pewno zwyczajne kobiety. A dlaczego wśród tych kosmitów są tylko przedstawicielki płci pięknej? Może tam skąd one pochodzą, to kobiety robią to, czym typowo zajmują się na Ziemi mężczyźni, a mężczyźni to gospodynie domowe czy tak gospodarze domowi?
-
Woj2000
A co jeśli… wszystkie te kosmitki to SAME kobiety? Jak w tym dziwnym, chyba ruskim filmie, który widział, gdy w 91. przyleciał do jednego z państw środkowej Europy i był tam przez jakiś czas. Zapomniał tytułu, ale coś tam było o dwóch gościach w bunkrze pełnym kobiet i podniecających się butelką po wódce.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Przypadkowi przechodnie mogliby uznać go za jakiegoś wariata, albo co gorsza, jakiegoś zboczeńca. A Andy mógł przyznać przed sobą z całym sumieniem, że ani jednym, ani drugim nigdy nie był i najpewniej nie będzie.
W każdym razie, Andy na chwilę porzucił rozważania o kosmitkach i powrócił do dalszej wędrówki. Tym razem obrał sobie za cel koolejne znane miejsce z dzieciństwie, małe wzgórze na prawych obrzerzach obecnego pola uprawnego, które, zgodnie z jego wspomniane, było ulubionym miejscem jego matki. A to ze względu na fakt, że, nie wiedzieć czemu, zawsze kwitło tam o wiele więcej kwiatów niż na reszcie działki. -
Andrzej_Duda
Może była w tym miejscu wyjątkowo żyzna ziemia? Albo po prostu zawsze się zdarzało, że pszczoły częściej przelatywały przez to miejsce niż inne? Kto wie, jaki jest powód tej nieznacznej anomalii przyrodniczej? Nie jest to raczej zbyt ważne. Ważne jest to, że Andy może w spokoju poprzebywać w jednym z miejsc, które najwyraźniej zapisały się w jego wówczas młodym umyśle. Tyle dobrego. Tak jak się przyjrzał, to w wyjątkowo dużym kwiecistym krzaku coś się trzęsie… Co to może być? Jakieś zwierzę, być może?