Stodoła rodziny DeMayo

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perydot posłusznie założyła sobie gogle. Całkiem do niej pasują, prawdę mówiąc. Kiedy silnik się uruchomił, to Andy’emu, tak jak zawsze przy tym, ciepło się zrobiło na sercu. Wspaniałe uczucie, jedno z najlepszych na świecie! Czas wyruszyć w drogę!

[Andreas D.]

MrocznyK

// ale Dorito chyba cały czas chodzi w swoich goglach ;-;

[Andreas D.]

Woj2000

Aż już się wewnętrznie ucieszył na myśl o lataniu. Ten komfort podróży, nieograniczona wolność… Po prostu w powietrzu Andy czuje się sobą. Dlatego też powoli wykręca, po czym rozpędza samolot na tym prowizorycznym pasie startowym i wzbija się w powietrze.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

MrocznyK pisze:// ale Dorito chyba cały czas chodzi w swoich goglach ;-;

// Wiem :v //
I leci w powietrze! Hen, hen do góry! Cudowne uczucie! Już wkrótce spotka swojego brata oraz jego córeczkę… Aż Andy’ego rozsadza taka ekscytacja jak prawie nigdy! Ciekawe, czy stary Zachary się zmienił?

[Andreas D.]

Woj2000

Każdy się zmienia. Zwłaszcza, gdy posuwa się w latach. Wystarczy spokrzeć na Grega - kiedyś to był długowłosy rockmen, a teraz… sami wszyscy wiedzą. Ba, nawet sam Andy trochę się zmienił od czasów młodości. I to nie tylko w wyglądzie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Ta… Szkoda gadać… Po prostu szkoda gadać. Aż Andy’egon zaciekawiło, jak bardzo zmienił się Zachary. Może całkiem wyłysiał? Może zapuścił sobie bujną brodę? Kto wie?

[Andreas D.]

Woj2000

-* Jest drwalem. Musi mieć brodę. Przecież każdy drwal nosi brodę. * - pomyślał żartobliwie, spokojnie pilotując.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Nawet śmieszny ten żart. A Andy leci i leci… Po dłuższym czasie doleciał już chyba do okolic północnej granicy stanu Empire, a co za tym idzie - lasu w którym obecnie stacjonuje jego braciak.

[Andreas D.]

Woj2000

A przynajmniej tam powinien stacjonować, jeśli pamięć Andy’ego nie spłatała mu figla.
W międzyczasie Andy na chwilę zwraca głowę do Perydot:
-I jak ci się podoba lot na pokładzie samolotu starego krewniaka, co?

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perydot z szacunkiem pokiwała głową.
-Jest strasznie super! Czuję się jak na statku zwiadowczym! - odpowiedziała zachwycona - A kiedy lądujemy? - dopytała się.

[Andreas D.]

Woj2000

-Już za niedługo! - odrzekł radosny, po czym skierował swój lot nieco bardziej na lewo, w stronę wielkiej puszczy obecnej na horyzoncie.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Dopiero teraz spostrzegł, że musi z lekka przyspieszyć, jeśli nie chce robić lądowania awaryjnego. Paliwo jest dosłownie na wyczerpaniu.

[Andreas D.]

Woj2000

Dlatego też, niewiele myśląc, sięga ręką po dźwignię uruchamiającą dodatkowy gaźnik w silniku. Co prawda zużyje odrobinę więcej paliwa, ale dzięki wzbogaceniu mieszanki wpoadającej do silnika zwiększy jego obroty, a tym samym - prędkość. Liczy na to, że dzięki temu uda mu się szybciej dolecieć do leśnych okolic zamieszkanych przez jego starszego brata.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Andy zdecydowanie się przeliczył. Benzyna się skończyła prawie całkiem po około 30 sekundach… Teraz naprawdę musi robić lądowanie awaryjne… Na środku lasu. Cholera jasna! Jak wylądować na środku lasu?!

[Andreas D.]

Woj2000

-Cholera, cholera, cholera! - krzyknął tracący rezon Andy, próbując jednoczęśnie utrzymać samolot jak najdłużej w stanie szybowania, jednocześnie rozglądając się za jakimkolwiek płaskim terenem do lądowania.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

Perydot natomiast siedzi wyluzowana i pewna, że Andy ją wkręca. Andy co rzadko się zdarza, odczuwa lęk. Nigdzie, ale to absolutnie nigdzie nie ma żadnego płaskiego terenu. Jest tylko mroczna, gęsta puszcza… To nie skończy się zbyt dobrze.

[Andreas D.]

Woj2000

-Perydot… mam nadzieję, że masz jakieś kosmiczne moce ratujące życia, BO ZARAZ SIĘ ROZBIJEMY! - krzyknął, gorączkowo operując wolantem, by za pomocą samego pędu jak najdłużej utrzymać się w powietrzu.

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

-CHWILLAAA! TO ZNACZY, ŻE TY WCALE NIE UDAJESZ, ŻE SIĘ ROZBIJASZ?!-krzyknęła przerażona Perydot, łapiąc się za głowę-MOGĘ KONTROLOWAĆ METAL, ALE TEGO SAMOLOTU JUŻ NIE DAM RADY! NIE TAK SZYBKO!
A samolot opada coraz niżej i niżej, mimo desperackich akcji Andy’ego…

[Andreas D.]

Woj2000

-A możesz ponownie wprawić w ruch tylko śmigło?! Tylko tyle, nic więcej! - wykrzyczał ponownie, nadal starając się utrzymywać pion - NIE MAM TU SPADOCHRONU!

[Andreas D.]

Andrzej_Duda

I w tym momencie samolot się rozbił.