-Bill Dewey. Na Ziemi nie mamy żadnych faset, ale mogę podać ci mój Pesel, jak chcesz.- mówił, ściskając dłoń - Gdyby Pani chciała wiedzieć, to też studiowałem prawo.
-Dobra, dobra, rozumiem, nie musisz krzyczeć! - powiedział, starając się uspokoić Cyrkon - Ale powiedz mi jedno. Jeśli zostanę uniewinniony, to co się ze mną stanie? Bo zgaduję, że wasze państwo nie załatwi mi powrotu na Ziemię, co?
Aż dostał flashbacków z pojawienia się Białej Diament w Beach City. Jednak szybko zebrał się do porządlu i powiedział hardo:
-Hola, hola, hola! Jakie zoo! Nigdzie do żadnego zoo się nie wybieramy, paniusiu!
-Trochę to bez sensu. - powiedział lekko skonsternowany - Nie prościej byłoby oddelegować do sądzenia kogoś innego? Przecież przy natłoku spraw to wasze władczynie to chyba żyją w tym sądzie.
Zdziwił się jej reakcją, po czym zaczął się zastanawiać nad jej wypowiedzią. W końcu dodał zdziwiony:
-Nie mów mi, że w waszym państwie nie ma problemów z przestępczością…