Opuszczona fabryka
- 
- 
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-To okropne - powiedział - Ale nie musisz się już martwić. Tu będziesz bezpieczna. 
 Po wypowiedzeniu tych słów postawił ją w jednym z pomieszczeń będących niegdyś przestrzenią magazynową dla fabryki. Pomieszczenie to było mroczne, puste i zapuszczone.
 -Ja teraz pójdę przyniesć jakieś najpotrzebniejsze rzeczy, żeby pobyt tutaj był ci milszy. Jeśli potrzebujesz czegoś konkretnego, powiedz mi o tym teraz.
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Już się robi! - opdowiedział, po czym wyszedł z fabryki ze świadomością, że chce pomóc temu Klejnotowi najlepiej, jak potrafi. Dlatego też wrócił po jakimś czasie z ładunkiem najpotrzebniejszych rzeczy potrzebnych do w miarę możliwego życia w niegdyś pustym pokoju (koce, śpiwór, lampka elektryczna, stołek, ale też małe oparcie dla rąk itp). Dewey po krótkiej chwili rozstawił owe przybory w odpowiednich miejscach, po czym Perłę na kocu, dając jej jednocześnie oparcie dla rąk, zaś sam przysiadł się na stołku naprzeciwko niej. 
 -To ten, ma nadzieję, że to wszystko pomoże ci się tu poczuć lepiej niż u twojej dawnej pani. Pamiętaj też, że jeśli będziesz potrzebowała czegokolwiek, po prostu użyj tego - powiedział to, jednocześnie dając jej wygrzebaną gdzieś staromodną komórkę - Wystarczy, że wejdziesz tutaj i klikniejsz ,zadzwoń", wtedy się ze mną skontaktujesz - mówił, wyjaśniając jej działanie starego telefonu przy blasku lampy.
- 
 Andrzej_Duda Andrzej_DudaBiała Perła pilnie obserwowała wszystkie instrukcje dotyczące obsługi jej prezentów. Cały czas miała oparte ręce i zakryte nogi. Na końcu powiedziała: 
 -Rozumiem. Zadzwonię od razu wtedy, kiedy będzie trzeba. Dziękuję za wszystko, mam nadzieję, że Biała Diament mnie tutaj nigdy nie znajdzie…
- 
 Woj2000 Woj2000-O to się nie martw. Niewielu ludzi wie o tych piwnicach, a co dopiero jakieś kosmiczne tyranki. - powiedział, siląc sie na wesołość - Jakby coś, to od czasu do czasu będę cię odwiedzał, aby nie było ci tu nudno tak samej. 
 Mówiąc to, wstał ze stołka, lekko się ukłonił i skierował się w stronę wyjścia z fabryki i do domu.
 ,To był naprawdę szalony dzień" - pomyślał, kierując się w stronę powierzchni.
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Dewey wyjrzał nieśmiało zza framugi pomieszczenia: 
 -Cześć. Nie spodziewałaś się mnie tak szybko, co? Własny syn niechcący wygonił mnie z domu. Nie będzie ci przeszkadzało, jeśli noc spędzę u ciebie? W końcu to teraz twój dom.
 Stał już w pomieszczeniu, patrząc się na Perłę, w rękach wciąż trzymając ekwipunek do ,nocowania". Czekał na jej odpowiedź.
- 
- 
 Woj2000 Woj2000Dewey początkowo nie zauważył tej zmiany, gdyż był zajęty rozwijaniem śpiworu i kładzeniem rzeczy blisko siebie. Dopiero, gdy odwrócił wzrok od swoich rzeczy, zobaczył zmieniający się kolor Perły. Zaniepokojony, zerwał się i podchodząc bliżej, zapytał z wyraźną troską: 
 -Wszystko dobrze? Co się dzieje?
- 
- 
- 
- 
 Woj2000 Woj2000-Spróbuję - mówi i przystępuje do pracy. 
 Po dłuższym czasie szamotania się, wysiłku i konieczności użycia sprytu w postaci przepychania złomu za pomocą jakiegoś pręta, w końcu odsunął śmieci na korytarz. Nie trzeba dodawać, że przy tym wiele razy Dewey popełnił różnorakie małe głupstwa (potknięcia itp.)
 W końcu Bill usiadł na swoim śpiworze, nieco umorusany i zmachany. Postanowił zrobić dobrą minę do złej gry:
 -Uff, nic, z czym sobie nie poradzę.
- 
- 
 

