Opuszczona fabryka
-
Woj2000
-O to się nie martw. Niewielu ludzi wie o tych piwnicach, a co dopiero jakieś kosmiczne tyranki. - powiedział, siląc sie na wesołość - Jakby coś, to od czasu do czasu będę cię odwiedzał, aby nie było ci tu nudno tak samej.
Mówiąc to, wstał ze stołka, lekko się ukłonił i skierował się w stronę wyjścia z fabryki i do domu.
,To był naprawdę szalony dzień" - pomyślał, kierując się w stronę powierzchni. -
-
Woj2000
Dewey wyjrzał nieśmiało zza framugi pomieszczenia:
-Cześć. Nie spodziewałaś się mnie tak szybko, co? Własny syn niechcący wygonił mnie z domu. Nie będzie ci przeszkadzało, jeśli noc spędzę u ciebie? W końcu to teraz twój dom.
Stał już w pomieszczeniu, patrząc się na Perłę, w rękach wciąż trzymając ekwipunek do ,nocowania". Czekał na jej odpowiedź. -
-
Woj2000
Dewey początkowo nie zauważył tej zmiany, gdyż był zajęty rozwijaniem śpiworu i kładzeniem rzeczy blisko siebie. Dopiero, gdy odwrócił wzrok od swoich rzeczy, zobaczył zmieniający się kolor Perły. Zaniepokojony, zerwał się i podchodząc bliżej, zapytał z wyraźną troską:
-Wszystko dobrze? Co się dzieje? -
-
-
-
Woj2000
-Spróbuję - mówi i przystępuje do pracy.
Po dłuższym czasie szamotania się, wysiłku i konieczności użycia sprytu w postaci przepychania złomu za pomocą jakiegoś pręta, w końcu odsunął śmieci na korytarz. Nie trzeba dodawać, że przy tym wiele razy Dewey popełnił różnorakie małe głupstwa (potknięcia itp.)
W końcu Bill usiadł na swoim śpiworze, nieco umorusany i zmachany. Postanowił zrobić dobrą minę do złej gry:
-Uff, nic, z czym sobie nie poradzę. -
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
I tu go zagięła. Teraz Bill stanął przed jednym z największych wyborów w swoim życiu. Czy porzucić swoje miasto, swoich znajomych, rodzinę, wszystko to, na co pracowała jego rodzina od pięciu pokoleń. Zastanawiał się w milczeniu długo, uważnie wszystko rozważając. W końcu, za radą pewnego tajemniczego przeczucia, postanowił popełnić jedną z najdziwniejszych decyzji w całym swoim życiu.
Popatrzył się Białej Perle w oczy i powiedział z determinacją:
-Zróbmy to.
Jednak zanim Perłą mogła coś powiedzieć, Dewey szybko rzucił się do swojego telefonu i zaczął pisać prawdopodobnie ostatnią wiadomość do swojego syna:
,Synek, wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale najpewniej znikam ze wspólnego życia mieszkańców Beach City na dobre. Przejmujesz dom, Wielkiego Pączka i schedę po rodzinie. Reprezentuj dobrze ród Deweyów pod moją nieobecność. Kocham Cię, tata".
Zaraz potem ponownie spojrzał się na osobę, dla której poświęca całą swoją dotychczasową egzystencję. Był gotów. -
-
Andrzej_Duda
Biała Perła:
-Szanuję twoje poświęcenie Bill. Nie sądziłam, że człowiek jest w stanie zrobić coś takiego. Kiedy jesteś w stanie odlecieć, bardzo zależy mi na czasie, nie możemy stracić ani sekundy, Biała może zauważyć, że mnie nie ma, w każdej sekundzie. Najlepiej, żebyś odleciał teraz.
Buck przysłał SMS-sa “Tato, co ty brałeś?”. -