Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Słoń rozsypał się w pył i pojawił przed Abominacją, która upadła na głupi ryj.
Wstał i się obtrzepał. -Tania sztuczka z rozsypaniem. -odparł, po czym korzystając z nieuwagi słonia zatrzasnął go w Anty-Wymiarze. Ha!
Słoń nie ruszył się z miejsca.
No właśnie. On miał stać, a wymiar by się otworzył za nim i by go “wchłonął”, po czym by się zamknął.
Słoń wciąż nie ruszył się z miejsca. Nikt nie powiedział, że Abominacja potrafi robić jakieś jebitne wyrwy w rzeczywistości.
To moment, jakim prawem on zrobił wyrwę w tamtej księżycowej bazie? -No co? Podobno miałeś mnie powstrzymać przed kasacją.
Cicho, dopiero teraz zorientowałem się o tym, że nie ma takich mocy. -Jak na razie to robię doskonale.
I tu znikł mu z rezonu, po czym zjawił się wśród drzew i dokonuje destrukcji.
Słoń natychmiast związał go swoimi własnymi niciami, zanim cokolwiek zrobił.
Ponowne bziu. Trololo~
Abominacja nie ruszyła się z miejsca.
tzo Spróbował jeszcze raz.
Ni za cholerę.
szarpiacysieszkielet.gif
unieruchomionyszkielet.jpg
ku*wa.rar kowalskisugestie.exe
No niestety, trochę kicha. Słoń unieruchomił Abominację.
-Uhm…ile będe tak unieruchomiony?
-Tyle ile to będzie konieczne.
-Uhm…oooo…keeeeej?