Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Może niech zawoła Perłę? Miłe towarzystwo zawsze poprawia humor.
Perła jest aktualnie zajęta, nie?
Może już skoczyła pracę?
Ring…ring…
Perła odebrała i czeka na polecenie.
-Dałaś rozkaz nadzorcy?
-Tak… A ummm… Jaki miałam dać rozkaz?
-Ja pierdziele…ty masz sklerozę czy co? Ech, nie ważne. Możesz wrócić do mnie.
-Prze-prze-przepraszam, Mój Jadeicie, za mo-mo-moje kłopoty z pa-pa-pamięcią…-wydukała przestraszona Perła.
-To nic takiego. Wróć do mojej komnaty, jak chcesz. -rzekł, leżąc jak martwy.
Perła od razu przybiegła do Jadeitu, uprzednio się rozłączając. -Gotowa by służyć, Mój Jadeicie.
-Rozumiem. Ał…-jęknął z bólu cicho. Ból nie popuszcza.
Perła zaczęła masować Jadeit po całym ciele.
Westchnął. -Chyba jestem złym właścicielem…
Perła zaczęła całować Jadeit po każdym atomie.
Łaskocze go to. Chichocze. -C-Co ty robisz?
-Poprawiam twój humor, Mój Jadeicie?
-T-tak, j-jak najbardziej! -rzekł, chichocząc mocniej.
Perła przytuliła Jadeit. -Już nie jesteś na mnie zły, Mój Jadeicie?-spytała się ze skruchą w głosie.
-Nie, skądże. Nawet nie wściekłem się. -przytulił ją i głaszcze po plecach.