Kwatera Miętowej Szmaragd [HOMEWORLD]
-
Przestronna, choć nadzwyczaj skromnie, jak na standardy klejnotów arystokratycznych, urządzone mieszkanie znajdujące się na samym szczycie kilkukilometrowej iglicy mieszkalnej wybudowanej w bezpośrednim sąsiedztwie budynku Sądu.
W samym mieszkaniu znajdują się przestronny salon z wieloma sofami, będące miejscem towarzyskich spotkań ,Klejnotów z towarzystwa", pokój biurowy z obszernym, nieco archaicznym terminalem i archiwum - przepastna kolekcja nośników danych o marynarce wojennej Klejnotów w najróżniejszej postaci - od nowiczesnych paneli po archaiczne taśmy nadprzewodnikowe (wymagające specjalnego urządzenia do uruchomienia).
Mieszkanie utrzymane jest w niebiesko-zielonej kolorystyce i jest pozbawione większych ozdób, poza wmurowaną w róg salonu ,kapliczką" z figurką Żółtej Diament oraz małym neseserem z nagranymi decyzjami Diament o awansie na admirała i otrzymaniu stanu spoczynku, a także znajdującym się na piedestale metrowej długości modelem jej okrętu flagowego, ,Dumy Rady". -
Woj2000
Dawna admirał przebywa samotnie w swojej kwaterze,obserwując przez szerokie okna swojego apartamentu zwyczajne życie planety-stolicy kraju, za który dzielnie wojowała przez tysiące lat. Poprawiając swoje rękawiczki, obserwuje ruch pociągów kolei magnetycznych i pojazdów antygrawitacyjnych, sunących w swoje strony. Obserwując ten cały zgiełk, Szmaragd zawsze,lubiła się zastanawiać nad tym, kim są kierowcy i pasażerowie tych pojazdów. Czy to wierni, skromni poddani Diamentowej Rady, spieszący, by załatwić własne sprawy? Czy może raczej to zdemoralizowane od nadmiaru wygód arystokratki, obmyślające w drodze na kolejny raut sposób, by nieuczciwie zwiększyć swój status społeczny bądż, by zaaranżować możliwość ukradkowego wykonania ze swoimi kochankami tej całej ,fuzji". Szmaragd odruchowo się wzdrygnęła, wspominając ten w większości zabroniony czyn. Spięcie umysłu i form między dwiema wyjątkowymi jednostkami, mogącymi osobno przysłużyć się ogółowi, wydawało się jej niepraktyczne i bezcelowe. Do tego często wiązało się z łamaniem ustalonej hierarchii i wprowadzaniem chaosu.
-*Że też nasze Stwórczynie musiały pokarać wszystkie Klejnoty tą nieużyteczną i nieprzyzwoitą umiejętnością * - skwitowała swoje rozważania, zwracając wzrok na budynek Sądu, w którym Diamenty zazwyczaj orzekają w sprawach wagi najwyższej. -
Andrzej_Duda
Kiedyś Szmaragd często była obserwatorką podczas słynnych rozpraw z Cyrkoniami, ale teraz po pierwsze, Diamenty postanowiły usunąć stanowiska dla obserwatorów, uznając ich obecność za zbędną, a po drugie, znudziły jej się te prawdę mówiąc, jakby ustawione z góry osądy. To było po prostu nudne. To już nawet siedzenie w tym wygodnym mieszkaniu jest bardziej wciągającym zajęciem, przynajmniej można pomyśleć dla samej przyjemności myślenia i powspominać dawne czasy, kiedy to jeszcze dowodziła swoją flotą. Te czasy dawno minęły, ale zawsze warto jej powspominać taką barwną przeszłość.
-
Woj2000
Szmaragd odeszła od okna i wkroczyła do salonu. Położyła się na jednej z wersalek i wpatrywała się w model jej dawnego okrętu - produktu ypsilońskich stoczni, będących zmodyfikowanym o znajdujący się na dole wydłużonego dziobu owalny taran, dwukilometrowym pancernikiem. Jego cieżkie działa plazmowe potrafiły niszczyć cele z daleka, ale to nie one były główną bronią okrętu. Sam okręt, rozpędzany dzięki umiejętnym Perydotom obsługującym hipernapęd w maszynowni, stawał się bronią. Rozpędzoną na okres milisekund, lecącą z dziesiątą częścią prędkości światła bronią niszczącą wszystko na swej drodze. Od krążowników, po inne pancerniki, a nawet stacje kosmiczne!
Zdaniem Szmaragd i wielu innych, ,Duma Rady" w pełni zasługiwała na swoją nazwę. -
Andrzej_Duda
A z resztą, osoba dowodząca “Dumą Rady” jest równie zasłużoną co sam statek. Gdyby tak nie było, to Żółta Diament nie pozwoliłaby Szmaragd odejść w stan spoczynku na… No, wszystkie Klejnoty są wieczne, a więc możliwie nawet na kilka milionów lat. W tym czasie Szmaragd może się zrelaksować jak chce. Jedyne czego jej brakuje, to profesjonalnej służki, Perły. To nawet zastawiające, że za to wszystko Szmaragd jeszcze takiej służki nie otrzymała.
-
Woj2000
To fakt, jest to nieco dziwne. W końcu nie dość, że na taką zasłużyła, to jeszcze jest klejnotem szlacheckim, a jak to mówi jej znajoma Szafir, ,Perła jest najlepszą wizytówką arystokratki". Ale tak patrząc na to z rozsądnej peerspektywy, nigdy taka Perła nie była jej potrzebna. Ładnie wyglądająca ozdóbka zajmuje tylko miejsce, a sprawami organizacyjnymi i raportami zawsze zajmowali się jej adiutanci, z którymi nigdy się nie rozstawała. Oni byli jej oczami i uszami, jak również wyrazicielami jej woli we flocie.
-
Andrzej_Duda
Z drugiej strony, taka Perła mogłaby się przydać do porządkowania kwater, zabawiania Szmaragd w chwilach wyjątkowej nudy, a także czytania jej najnowszych wiadomości. W końcu Perły to raczej wielofunkcyjne Klejnoty, w porównaniu z takimi Rubinami albo Jaspisami. Podobno niektóre nawet nauczyły się walczyć. Ha. Szmaragd ma wrażenie, że walcząca Perła jest jak rozumna istota organiczna albo sucha woda. Nie istnieje.
-
Woj2000
I to wrażenie jest według Szmaragd poparte dowodami. Widywała przecież Perły swlich znajomych, które, owszem, były dobre walce, ale co najwyżej w walce z brudem, kurzem i nudą swoich właścicielek. Zastanawiała się, czy takie Perły w ogóle umieją pilotować jakiś prosty statek kosmiczny? To przecież powinien umieć każdy Klejnot. Nawet te nieznośne Akwamaryny.
-
Andrzej_Duda
Zapewne jak je nauczyć to robić, to się jakoś nauczą, ale na pewno nie mają tego “zaprogramowanego” od inkubacji tak jak się to dzieje w przypadku Nefrytów, Perydotów oraz oczywiście Szmaragdów. Podczas gdy Perły pierwszej ery mają przynajmniej włócznie, to te drugiej ery są całkowicie bezużyteczne bojowo. Jeśli więc dodatkowo wierzyć ładnym wykresom, to Perły są również najsłabszym obecnie typem Klejnotu. Ale takie Perły Diamentów to na pewno znają chociażby podstawy samoobrony i walki. Inaczej by nie były Perłami Diamentów.
-
Woj2000
Perły Diamentów… Tak, Szmaragd uważa, że tak powinno być. Ale nigdy nie zauważyła, na całe szczęście, Perły, która musiałaby skorzystać z tych umiejętności. A przeciez wizytowała Żółtą Diament dwa razy! Dwa razy! Po raz pierwszy, gdy była nominowana na admirała, drugi i ostatni do tej pory, gdy uroczyście odbierała swoją ,emeryturę". Mogła sie wtedy przyjrzeć nie tylko wyniosłej i zadowolonej z siebie Żółtej Perle, ale też swojej Pani, swojemu bezpośredniemu zwierzchnikowi - Żółtej Diament, a nawet nawiązać z nią krótką rozmowę!
-
Andrzej_Duda
Pomyśleć, że Szmaragd, tak wysoko w systemie kast, tak rzadko widuje osobiście Żółty Diament, a jej Perła, tak nisko w społeczeństwie Klejnotów, widuje ją dzień w dzień i prawdopodobnie bardzo często z nią rozmawia. Złośliwość losu i nic więcej. Swoją drogą… Ciekawie by wyglądało, gdyby Szmaragd pełniła obowiązki Perły Żółtego Diamentu. Myśl dziwna i śmieszna, ale też dość… Zastanawiająca.
-
Woj2000
Pewnie by wykonywała to, co zwykła Perła, choć z kilkoma dodatkami. Stałaby, ładnie wyglądała, trzymałaby rzeczy, tańczyła śpiewała i wykonywała inne bzdety, by zadowolić Panią. To wszystko pewnie przeplatane byłoby sporządzaniem raportów, czytaniem korespondencji i, jeśli wierzyć bzdurnym plotkom, siedzeniem w kieszonce stroju swojej właścicielki.
-
-
Woj2000
Dokładnie. Jest to równie sensowne, co rewelacje jej znajomej Szafir, że taka, dajmy na to, Niebieska Diament i jej Perła mogą mieć się ku sobie. Przecież to niemożliwe! Diamenty to twórczynie ścisłej hierarchii i na przestrzeni tysiącleci udowadniały swoim przykładem, że jest stała i niezmienna.
-
Andrzej_Duda
Z tym, że akurat Niebieska Diament po roztrzaskaniu Różowej Diament zmieniła się w każdym aspekcie bardziej niż było to uznawane za możliwe. Jej włosy całkiem zmieniły kolor, zaczęła się ubierać w ponure szaty, pod oczami pojawiły się wory, a ona sama złagodniała i może nawet… Zmiękła? Bez urazy dla Diamentów oczywiście.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Woj2000
Za równie użyteczne Klejnoty można również uznać Bizmuty. Co prawda są typowymi przedstawicielkami prostolinijnego pospólstwa, lecz bez nich nie powstawałyby infrastruktura czy inne, jakże potrzebne państwu przedmioty. Poza tym, co ciekawsze, to właśnie Bizmut była ową współporjektantką okrętu Szmaragd.
Była admirał odruchowo przyjrzała się modelowi swojego dawnego okrętu. Na pierwszy rzut oka wydawał się dość prosty w formie, lecz sprawne i doświadczone oko mogło wychwycić misternie wykonaną linię kadłuba, przemyślnie umieszczone baterie dział plazmowych czy płyty pancerza reaktywnego umieszczonego pod kątem zakrzywiającym nieprzyjacielski ostrzał. Mimo, że ten pancernik był dla Szmaragd domem przez dwiadzieścia tysięcy lat służby i znała go dosłownie od podszewki, wciąż zachwycała się bijącym od niego pięknem i siłą.
-*I pomyśleć, że zaprojektowała go tak niewytworna istota jak Bizmut… * - pomyślała nostalgicznie, wciąż leżąc w zadumie na sofie. -
Andrzej_Duda
Jaki z tego wniosek? Nawet pozornie najtępsze Klejnoty mogą pełnić jakąś kluczową rolę w społeczeństwie Klejnotów. Co by było po kaście Klejnotów-pilotów, gdyby nie miały czego pilotować? Byłyby całkowicie bezużyteczne! Jak widać nie należy tak pochopnie oceniać żadnej kasty, bo wszystkie się prędzej czy później mogą do czegoś przydać. Diamenty nie bez powodu ustaliły takie, a nie inne prawa. Dobrze wiedziały co robią, porządkując Homeworld. I dlatego Szmaragd powinna być trochę bardziej otwarta na przyjmowanie do świadomości, że nie wszystkie rodzaje piechoty są całkiem bezużyteczne.
-
Woj2000
Jest w tym ziarnko prawdy, ale Szmaragd wciąż twardo trzyma się swojej ideologii supremacji klejnotów związanych z marynarką wojenną. W końcu Diamenty wiedziały, co robią, ustanawiając Nefryty i Szmaragdy wyżej od, dajmy na to, Ametystów czy też Jaspisów. Oznacza te, że dały im nie tylko moralne, ale też faktyczne, prawo do bycia lepszymi Klejnotami.
-
-
Woj2000
I w sytuacjach służbowych Szmaragd okazywała im należny szacunek. Ale tylko służbowo. Dla niej wciąż Jaspisy i inne klejnoty walczące na lądzie, pozostaną brudnymi, niemoralnymi, brutalnymi i nieokrzesanymi żołnierzami. Mimo, że ich działania są faktycznie pożyteczne, to w lądowych kampaniach wojennych i starciach planetarnych nie ma gracji, przemyślenia i… piękna walk okrętów kosmicznych.
Na ziemi nie ma rozsądku, jest tylko improwizjacja. Nie ma honoru, jest tylko chęć przetrwania. Nie ma gracji i i subtelności, jest tylko czysta, niczym nieokełzniana brutalność i furia, każąca jednym istotom rzucać się w bezmyślnych natarciach na inne istoty, zawsze kończące się dantejskimi scenami. I to, zdaniem admirał, reprezentowali i nadal reprezentują żołnierze oddziałów naziemnych i abordażowych. Czynią to już od setek tysięcy lat i nawet przezbrojenie większości oddziałów piechoty w broń dystansową niewiele w tej materii zmieniło. -
Andrzej_Duda
Tymczasem komunikator podręczny wydał irytujący, pipczący dźwięk i przerwał jej przemyślenia nad systemem kast oraz wojskowością. To oznacza tylko- ktoś chce z nią rozmawiać. A ze względu na to, że jest to jej prywatny komunikator, a nie publiczny, to muszą to być albo Diamenty albo jej dawna znajoma z marynarki. Ciekawe która opcja okaże się w tym przypadku prawdziwa?
-
-
Andrzej_Duda
Prawdziwą okazała się opcja najmniej prawdopodobna. Kiedy lekko archaiczny komunikator rozgrzał się, Szmaragd ujrzała przed sobą pełen majestat Żółtego Diamentu. Wygląda na niezwykle znudzoną, a w tle widoczne są ohydnie zrobione budynki jakiejś rasy istot organicznych. Ciekawe co ktoś tak ważny jak Żółta Diament robi w takim otoczeniu? W każdym razie, chyba oczekuje tego, że Szmaragd odezwie się pierwsza.
-
Woj2000
Szmaragd odruchowo złożyła swoje dłonie w gest salutu, czując w duchu nie tylko radość i zaszczyt, ale również zaintrygowanie. Czegóż to takiego potrzebuje sama Żółta Diament, zwierzchniczka i, według tradycji, ,matka" Sił Zbrojnych, od niej?
-Moja Diament, melduje się admirał w stanie spoczynku, Szmaragd Faseta 2110Nb Ściana 0032GD. - odpowiedziała, chowając swoje odczucia pod maską profesjonalizmu i stoickości. Tak jak jej Diament - Czym zasłużyłam sobie na zaszczyt tej rozmowy? -
Andrzej_Duda
Żółta Diament westchnęła, jakby przygotowywała się do przemówienia. Po chwili powiedziała oficjalnym i bezemocjonalnym tonem:
-Szmaragdzie Faseta 2110Nb Ściana 0032GD, ja Żółta Diament, zwierzchniczka sił zbrojnych Homeworldu, mam honor oficjalnie przydzielić twojej osobie twoją osobistą Perłę. Została ona wybrana w oparciu o twój wygląd oraz profil psychologiczny przez zwierzchniczkę wszelakich dyplomatów oraz patronkę polityki Homeworldu, Niebieską Diament. Masz prawo krótko skomentować to co właśnie powiedziałam. -
-
Andrzej_Duda
Ktoś mógłby nawet powiedzieć, że los płata figle. Ale Szmaragd nie wierzy w los, tylko statystyki i zdolności.
Żółta Diament spojrzała na Szmaragd niepewnie.
-Dodatkowo w nadzwyczajnych sytuacjach w jakich obecnie się znajduję, razem z Niebieską Diament oraz naszymi Perłami, jestem zmuszona… Tymczasowo ponownie przywrócić Cię do służby. Jesteś tym zainteresowana, żołnierzu? -
Woj2000
Słysząc te słowa, Szmaragd odczuła jeszcze większą radość. Po milenium przerwy, w końcu będzie mogła powrócić do dawnego życia. Do floty, przestrzeni, mostka kapitańskiego, zgiełku marynarzy, uwag adiutantów, pracy silników…
Tylko jej chłodny profesjonalizm i obecność Diamentu powstrzymywały ją przed wyrażeniem swojej radości w bardziej radykalny, emocjonalny sposób. Zamiast tego, ponownie zwróciła oczy w stronę swojej Pani i odpowiedziała z lekkim entuzjazjem przebijającym się przez jej chłodny ton.
-Marynarz floty nigdy nie odmawia zwierzchnikom, Mój Diamencie. Jestem zainteresowania powrotem na służbę. -
Andrzej_Duda
Żółta Diament spojrzała z wyraźną ulgą na Miętową Szmaragd.
-Doskonale. Jesteś jedyną osobą, której jestem w stanie powierzyć to zadanie. A więc słuchaj uważnie to co masz zrobić, zanim otrzymasz Perłę. Ja i Niebieska Diament jesteśmy uwięzione na dawnej kolonii Homeworldu, ale to nie ważne. Ważne jest to, że masz nas stąd uratować. Statkiem Niebieskiego Diamentu. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że tylko ty jesteś na tyle utalentowaną pilotką, żeby móc godnie pokierować jednym z najważniejszym statków w całym Imperium. Nie pamiętam dokładnych koordynatów tej planety, ale wybuchła tutaj Rebelia Różanej Kwarc. W archiwach powinnaś znaleźć wszystkie potrzebne Ci do znalezienia nas informacje. Kiedy radary wykryją obecność Ciebie na wiadomym statku, wystrzelimy w niebo promień świetlny, dzięki czemu nas znajdziesz. Powodzenia, żołnierzu. Chcesz coś dodać od siebie? -
Woj2000
-Chciałabym się tylko dopytać o obecną lokalizację Statku Niebieskiej Diament. Nie znajduje się on przecież na Homeworld, a jako do niedawna nieczynny wojskowy nie mam dostępu do danych nawigacyjnych najważniejszych okrętów. - odpowiedziała, jednocześnie czując się wewnętrznie przeszczęśliwa z możliwości wykonania tego zadania. Misja ratunkowa Diamentów!
-
Andrzej_Duda
Szmaragd nawet nie przyszło do głowy, że kiedyś będzie robiła coś takiego!
-To już nie twój problem. Statek przyleci dokładnie pod twoje kwatery, aby wszyscy mogli podziwiać pozycję i potęgę… Nadzwyczajną Admirał Gwiezdnej Marynarki Imperium Homeworldu. Cieszę się, że tak entuzjastycznie przyjmujesz rozkazy. -
-
Andrzej_Duda
Żółta Diament wyraźnie zadowolona klasnęła w dłonie. Nawet lekko uniosły się kąciki jej ust.
-Doskonale, doskonale. Mam już dosyć tej planety na której obecnie się znajduję. Jeśli w stu procentach poprawnie wykonasz rozkazy, otrzymasz przywilej regularnych audiencji z nami na życzenie. Inaczej nie jestem w stanie wynagrodzić Ci wydostania mnie i Niebieskiej Diament z tego obrzydliwego świata. -
Woj2000
Regularne audiencje na życzenie?! Takiego przywileju przecież nie posiada żadna dowódczyni z generalicji sił piechoty! A przynajmniej Szmaragd tak się wydaje. W każdym razie, była gotowa spełnić rozkaz nawet bez obiecanej nagrody.
-To… to będzie dla mnie zaszczyt, Mój Diamencie - powiedział lekko drżącym głosem, ponownie się kłaniając - Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wykonać powierzone mi polecenie. Przysięgam na honor oficera Marynarki.
Warto dodać, że przysięganie na honor oficera w środowisku wojskowym Klejnotów nie jest jakąś czczą obiecanką. Ten popularny wśród Szmaragdów zwyczaj obliguje przysięgającego, by spełnić warunek obietnicy w każdym aspekcie. Bez wyjątku, choćby za cenę własnego życia. -
-
Woj2000
Z tej aż opadła na sofę, prawie upuszczając komunikator. Po krótki czasie danym na uspokojenie myśli, zaczęła zastanawiać się nad całym zdarzeniem. Pierwsze, co poczuła w trakcie rozważania, to poczucie bycia docenioną - w końcu ze wszystkich dowódców została wybrana właśnie ona. Zaś potem poczuła… zaciekawanie związane z tym, co Diamenty mogły robić na planecie organicznych istot? Czyżby to było powodem ich tak długiej nieobecności?
-
Andrzej_Duda
I co mogło je zmusić do pobytu na takim miejscu? W końcu sama Żółta Diament stwierdziła, że razem z Niebieską Diament jest uwieziona na tamtej planecie. I…Miejsce wybuchu Rebelii Różanej Kwarc? Może poleciały tam pomścić śmierć Różowej Diament? Ale wtedy z jakiej racji miałyby nie móc po wszystkim odlecieć?
-
Woj2000
Może wykonały swoje zadanie, mszcząc Różową, ale statki, którymi przyleciały, zostały zniszczone?
W każdym razie, Szmaragd z gracją wstała z kanapy i udała się do swojego przepastnego archiwum. Kiedy otworzyła drzwi, miała przed sobą duże pomieszczenie pełne różnorodnych nośników danych, posegregowanych okresami, z którymi pochodziły. By znaleźć dane o dawnej kolonii, postanowiła przejrzeć dane z okresu, kiedy prosperowała. Czyli sprzed 5 750 lat. Rozejrzała się wzrokiem za półkami z danymi z tamtego okresu. -
Andrzej_Duda
Dzięki samemu faktowi, że wszystko jest regularnie porządkowane przez system, Szmaragd odnalazła półkę ze stosownym podpisem oraz zawartością dosłownie w mgnieniu oka. Co mogło być na tyle silne, żeby móc zniszczyć statek Żółtego Diamentu? Przecież on nawet bez specjalnych dodatków mógł bez problemu taranować całe stacje kosmiczne równie dobrze co taran-niszczyciel Szmaragdu…
-
Woj2000
Poszukując nośników dotyczących Różowej Diament i jej włości, Szmaragd zaczęła się zastanawiać nad przyczyną zniszczenia statku Żółtej Diament. Przyszły do głowy jej dwie możliwości: albo ostateczne uderzenie Damientów przetrwało więcej buntowników, albo, co jest jeszcze niepokojąca możliwością, organiczne istoty z tej planety rozwinęły się, korzystając z porzuconej technologii jej rasy…
-